niedziela, 30 listopada 2014

1.22

~ Cassie’s P.O.V ~

- Cco? – spytałam pełna szoku i czując w połowie ulgę. Co miałam o tym myśleć? Niall przed chwilą wyznał mi miłość, a teraz mówi mi, że zabił Zayn mojego ojca! Jeśli Niall mnie nie kłamał i o niczym nie wiedział… Nie, to wtedy też nie. – Mój Boże, ja nnie wiem… jak zareagować.
- Nie musisz nic mówić – szepnął, głaszcząc delikatnie mój policzek.
- Powinnam być na was mega wściekła, ale… gdyby ojciec nie zrobił mi tyle krzywd przez całe moje nastoletnie życie… Cholera, on mnie molestował!
- Chcesz o tym porozmawiać ze mną w końcu? Chyba teraz możesz się przede mną otworzyć? – zaproponował, obejmując w pasie i przyciągnął do siebie. Pokręciłam głową.
- Później – stwierdziłam, po czym odwróciłam się w jego stronę. Nasze twarze były od siebie oddalone tylko na kilka centymetrów. – Teraz chcę zapomnieć, choć na chwilę – szepnęłam, przebiegając palcami po jego białym T-Shirtcie. – Chcę zapomnieć o jego dotyku i chcę zapamiętać tylko i wyłącznie Twój – spojrzałam w jego błękitne oczy. – Kochaj mnie.
- Zawsze, maleńka – mruknął, łącząc nasze usta w długim i czułym pocałunku. Oboje położyliśmy się na boku, lecz i tak chwilę później już tkwiłam nad nim, siedząc mu na biodrach. W pokoju słychać było tylko mlaski naszych, zderzających się ze sobą ust i przyśpieszone oddechy. Niall położył dłonie na moich pośladkach, przyciskając do siebie jeszcze mocniej powodując u mnie jęk rozkoszy,  przez ocieranie się o niego biodrami, po czułym miejscu. – Kurwa – syknął w moje usta, przekręcając nas i byłam pod nim i jego przenikliwym spojrzeniem. – Kto by powiedział, że ty i ja…
- Cśś… - uciszyłam go kolejnym pocałunkiem, jednocześnie pozbywając koszulki i rzucając byle gdzie. Dotknęłam jego klatki piersiowej, niedbale całując jego usta, chcąc więcej. – Nie ładnie tak obmacywać – zganił mnie, śmiejąc się pod nosem.
- Nie mogę? – spytałam go ze słodkim uśmieszkiem.
- Moja urocza Cassie… - powiedział tylko tyle i pozbył się moich spodni i bluzki praktycznie, że w tym samym czasie. – Wiesz co mi się w Tobie najbardziej spodobało? – pyta mnie, a jego dłonie wślizgnęły się pod moje plecy, dopadając zapięcia stanika. – Twoje cycki – przyznał bez skrępowania, a ja wręcz przeciwnie : zarumieniłam się. – Czyżbym zawstydził moją ukochaną diablicę? – uśmiechnął się figlarnie, zsuwając zwinnie ze mnie stanik. – Te piersi są takie… duże i miękkie – by potwierdzić swoje słowa jak ręce ujęły moje piersi, które ledwo mieściły się w jego masywnych dłoniach. – Wszystkie moje uległe były sztuczne, a ty… jesteś naturalnym cudem.
- Zawsze tyle będziesz gadał, by przeciąg moment wejścia we mnie? – skwitowałam, pragnąc go. Potrzebowałam jego dotyku, a on zwodził mnie do ostatniej chwili! Mój seksowny palant.
- Uwielbiasz to – uśmiechnął się jeszcze szerzej. Podenerwowana, rozpięłam jego spodnie i zsunęłam drażniąco powoli, by poczuł, jak się w tej chwili czuję. W dodatku drugą dłonią w między czasie masowałam jego ogromnego członka przez bokserki. Niall stęknął, zdejmując gwałtownie ze mnie stringi i wbijając we mnie dwa palce w moje ciasne wnętrze.
- Niall! – jęknęłam gardłowo, wyginając się w łuk. Niall tylko się uśmiechnął i bawił się mną, doprowadzając na skraj przepaści. – Proszę, pieprz mnie… - błagałam go zduszonym głosem. Po jego minie widziałam, że go to kręciło i słysząc moje błagania, podniecał się jeszcze bardziej.

Bo był Dominatem, idiotko!

By nie być w tyle, z taką samą gwałtownością traktowałam jego członka, jednocześnie pożerając jego usta w namiętnym pocałunku. Moje ciało tonęło w rozkoszy, którą dawał mi blondyn.
- Niall, proszę… - stęknęłam po raz kolejny, wyginając się w łuk przez jego palce głęboko mnie penetrujące. – Cholera! – krzyknęłam, gdy dobił się do mojego punktu i przez jego stymulację doszłam z potężną siłą.
- Nie wyrażaj się! – jęknął i z zduszonym rykiem trysnął na mój brzuch, szczytując. – To było dobre – odparł między głośnym westchnięciami. Uśmiechnęłam się, całując go delikatnie. – Kocham Cię, Cassie, kurewsko mocno – dodał po chwili, a moje serce ponownie mocniej zabiło.
- Też Cię kocham mój mężczyzno – szepnęłam, przyciągając jego twarz do swojej, ramionami obejmując go w pasie. Niall całując mnie z czułością, rozszerzył moje nogi i powoli we mnie wszedł. Spodziewałam się gwałtowności, ostrego seksu z brzydkimi słowami… A tu taka niespodzianka. Nasze ciała powoli poruszały się w stałym rytmie, nigdzie się nie śpiesząc. Kurczowo trzymaliśmy się siebie, by nie oddalić się choćby na centymetr. Co chwilę przechodziły po moim ciele dreszcze, które nie opuszczały mnie, odkąd przekroczyłam próg tej Rezydencji. Nigdy nie pomyślałabym, że pokocham kogoś, kto wielokrotnie mnie bił, pieprzył bez skrępowania… Teraz bez żadnej trudności mówiłam mu, że go kocham. Czy ja nie byłam pokręcona?
- Powoli zaczynam lubić waniliowy seks – stwierdził pomiędzy sapnięciami, pchając płynnie swoimi biodrami, wypełniając mnie po brzegi. Syknęłam z rozkoszy, wbijając paznokcie w ramiona Niall’a i drapiąc je z całej siły. – Ale ty i tak pozostajesz dzika – dodał, uśmiechając się zadziornie. Jego męskość rozpychała mnie na boki, uderzając w czułe punkty.
- Niall – jęknęłam cicho, wtulając twarz w jego szyję i muskając ją ustami.
- Jesteś blisko? – zapytał, przyśpieszając tempo. Ja również dołączyłam się do jego ruchów i podczas głębokiego pocałunku doszliśmy drugi raz, zastygając w miejscu. Zamknęłam oczy, przeżywając ogromną sensację.
- Jezu, kocham Cię, Niall – wydyszałam, patrząc w jego szczęśliwe oczy. Nigdy nie widziałam go tak spełnionego i radosnego.
- Nie tak mocno, jak ja Ciebie, maleńka – i po tych słowach złączył nasze usta w niekończącym się pocałunku.

***
- Ile lat miałaś kiedy… on zaczął Ci to robić? – spytał mnie blondyn, głaszcząc mnie po mokrym ramionach podczas kąpieli, którą razem braliśmy. Leżałam pomiędzy jego nogami, oparta o nagi tors z głową tuż pod jego brodą, którą miał opartą na jej czubku.
- Jakoś tuż po śmierci mamy – odparłam z westchnięciem, odpychając od siebie przykre obrazy z tamtego okresu. – Coś mu odbiło, a ja nie wiedziałam co robił.
- Byłaś tylko dzieckiem, a ten sukinsyn… - warknął, napinając się. Pogłaskałam go uspokajająco po dłoni, potem wplatając w nią swoje palce. – Mów dalej, chcę wiedzieć.
- Na pewno? – upewniłam się, patrząc na niego niepewnie.
- Na pewno – uśmiechnął się w wymuszony sposób. Widziałam, że był podenerwowany. I nie dziwiłam mu się.
- No i ciągnęło się to aż do momentu, dopóki nie dowiedziałam się, na czym polega molestowanie – powiedziałam grobowym tonem. – W sposób w jaki mnie dotykał… - odwróciłam się w stronę Niall’a wiedząc, że jego spojrzenie mnie uspokoi. I tak było. – Nie wiedziałam, że to było złe – dokończyłam z trudem. Zauważyłam jak jego szczęka się zaciska. Nie lubiłam, gdy był zły. – Owszem, coś mi w tym nie pasowało, bo ojcowie moich koleżanek nie dotykali ich po udach i po piersiach. 
- Czy on kiedykolwiek… no wiesz…
- Nie, przecież byłam dziewicą jak mnie porwaliście – wywróciłam oczami, a w moich ustach zabrzmiało to tak… obco. Dziewica.
- A czy ty… dotykałaś go? – wyczuwałam w jego głosie obrzydzenie.
- Nie, choć nie raz próbował moją ręką go tam dotykać – szepnęłam, zawstydzona. Niall mógł mnie wziąć za jakąś dziewczynkę pedofila czy coś.
- Kiedy odkryłaś, że to było złe?
- Gdy miałam szesnaście lat. Wtedy dojrzewałam i na lekcjach z psychologiem dowiedziałam się o takim czymś. Przez wiele lat byłam dotykana przez własnego ojca tam, gdzie ty to robiłeś… i  nie mogę tego zrozumieć. Jak mój rodziciel mógł czerpać przyjemność z takiego czegoś?! – zachlipałam pod koniec, dławiąc się łzami. Niall automatycznie objął mnie i scałowywał moje łzy muśnięciami ust.
- Był skurwielem, Cassie. Nie warto płakać za kimś takim, jak on.
- Nie płaczę za nim, tylko przez niego. To on zraził mnie do męskiego dotyku, Niall. Dlatego tak bardzo nie chciałam na początku, byś mnie dotykał. Bałam się, że ty też zrobisz mi krzywdę – mówiłam z trudem, wtulona policzkiem w jego masywną szyję.
- Nadal się boisz? – spytał z niepokojem.
- Nie – odpowiedziałam natychmiast, kręcąc głową. – Wszystko zmieniło się, gdy przestałeś patrzeć na mnie jak na dziwkę.
- Nigdy tak na Ciebie nie patrzyłem, Cassie. Może tak kiedyś myślałem, ale nigdy nie mogłem na Ciebie spojrzeć jak na jakąś szmatę – powiedział ze szczerością, całując mnie w czubek głowy.
- Miło jest mi to słyszeć – uśmiechnęłam się delikatnie, przez co on też się uśmiechnął.
- Lubię to, gdy się przeze mnie uśmiechasz, wiesz? Jesteś wtedy taka słodka i jeszcze bardziej bezbronna – zaśmialiśmy się głośno, przez woda wokół nas poruszyła się.
- Jak myślisz, ile ta miła atmosfera może potrwać? Bo nic nigdy nie trwa wiecznie – rzekłam, bawiąc się jego mięśniami na brzuchu. Rozbawiło go to przez chwilę, potem na powrót spoważniał.
- Postaram się, by nic nie odbiło się na Tobie. Tutaj jesteś bezpieczna, obiecuję Ci to – mruknął. – Chcę byś była szczęśliwa przy mnie.
- I jestem – posłałam mu kolejny ciepły uśmiech.
- Tyle musiałem na Ciebie czekać, Cassie – odparł, dotykając mojego policzka.
- Masz mnie – wymamrotałam.
- Przepraszam Cię za wszystko, co Ci zrobiłem… Nie wiem dlaczego to zrobiłem…
- Och, przestań ciągle przepraszać, Niall. Nie lubię litości – powiedziałam, przytulając się do niego mocniej. – Lubię Cię pewnego siebie, ale jednocześnie i słodkiego i troszczącego się o mnie.
- Jakiego jeszcze? – jego kąciki ust delikatnie podniosły się do góry.
- Lubię Cię, gdy mnie dominujesz – odparłam mniej śmielej, spuszczając głowę. Jego palce automatycznie chwyciły go i podniosły do góry.
- Nie masz się czego wstydzić, maleńka. Wiele z moich… - przerwał, bo wiedział, że mogłam się speszyć.
- Spokojnie, nie obchodzą mnie Twoje byłe uległe – odparłam zgodnie z prawdą. Owszem, interesowało mnie jego dawne życie i zamierzałam o nie wypytać go któregoś dnia, ale jego uległe gówno mnie obchodziły. Gdyby któraś z nich teraz weszłaby mi w drogę…
- Więc, wiele z moich uległych zaczynały to lubić po którymś razie, ale… ja nie chciałbym, abyś ty była jedną z nich.
- Dlaczego? – zaciekawił mnie.
- Bo ty za wiele dla mnie znaczysz, a one były… nikim – odparł beznamiętnie. – One chciały bym robił im krzywdę, bo inaczej by nie doszły. Ja nie muszę stosować takich metod u Ciebie – przygryzł dolną wargę. – Od początku nie widziałem Cię w tej roli, choć bardzo tego chciałem.
- A gdybym poprosiła Cię, by choć raz…
- Nie – przerwał mi napiętym jak struna głosem. – Nie chcę Cię krzywdzić.
- Wiem, ale… ufam Ci, Niall. Myślę, że dam sobie radę.
- Ale ja mogę stracić nad sobą panowanie. Mogę być… gwałtowny.
- Widziałam Cię w najwyższym stadium gwałtowności, Niall. Poradzę sobie – zapewniłam go.
- Cassie, nie chcę byś zmuszała się…
- Niall, chcę tego – podniosłam się do góry by być z nim na równi.
- Nie chcę Cię skrzywdzić.
- Nie skrzywdzisz. Poradzimy sobie – złączyłam nasze wargi na chwilę w całość.
- Ale zapomnij, że dzisiaj dam Ci się namówić. Jeśli już : wezmę Cię w chwili, w której najmniej się tego spodziewasz – zauważyłam w jego oczach tajemniczy błysk. – I dzisiaj chcę Cię kochać i chcę, by był to nasz dzień, skarbie.
- Kocham Cię, Niall – szepnęłam w jego usta.

- Jak widać, nie tylko mi podoba się mówienie tych słów – uśmiechnęliśmy się promiennie do siebie jak małe dzieci i gorąco pocałowaliśmy, chłonąc tę chwilę w jak największych ilościach. 




****************************

No to takie rzeczy się dzieją ^^ :D Jak się podobał rozdział? Co myślicie o prośbie Cassie, by Niall ją zdominował, tak jak jego uległe? Czy obojgu im to wyjdzie na dobre, czy powstaną zgrzyty w ich związku?

Kochani! Nowy blog tuż tuż, a ja mam dla was ANKIETĘ na głównej stronie bloga! Są tam trzy propozycje i to wy zdecydujecie, jak będzie się nazywał mój nowy blog! Do dzieła! 


29 komentarzy = NOWY ROZDZIAŁ!!! :* <3


Komentujcie <3

K.

29 komentarzy:

  1. i nagle wyobrażam sobie tyle sytuacji i rzeczy jak Niall może to zrobić ;_;
    czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. *_* cudo, brakuje mi słów, *o* genialne nie mogę się doczekać następnej części <3 /zosia

    OdpowiedzUsuń
  3. jacie, bomba :D słodyczy :v
    czekam na nn ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Z każdym nowym rozdziałem coś zaczyna się zmieniać, bardzo podoba mi się twój styl pisania ,to strasznie wciąga !!
    /Ashley

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju swietny ale mysle ze to źle ze Cassie chce zeby Niall traktowal jak ulegla bo.... No nwm moze stac sie niebezpieczny, moze zapomiec ze to Cass i zle to wpynie na ich zwiazek :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Omg *.* Ciekawe czy Niall da jej sie namówić. Trochę się boję, do czego mógłby sie posunąć. Nie mogę sie doczekać kolejnych rozdziałów. <3

    OdpowiedzUsuń
  7. <3 next next next !!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. *.* nastepny !!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezu jaki boski <3 <3 Aż się boję jak Niall się zgodzi. Do czego będzie zdolny się posunąć. Mam nadzieję że jej nie skrzywdzi. Coś czuję że to się źle skończy. Czekam z niecierpliwością na nn <3 <3
    KOCHAM <3 i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  10. OMG rozdział zajebisty *o* po prostu cudo :* czekam na next <333
    ~karolina :***

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Super!! Czekam na następny!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Super , zajebiscie, kochm i tak ogòlnie kocham

    OdpowiedzUsuń
  14. Bosko , pisz więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  15. T <33333333333

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział BOSKI *o* ale boję się i mam dziwne przeczucia że Niall wszystko zepsuje :( Ale na razie cieszmy się ich związkiem :) :* czekam na next i mam jedną prośbę niech Niall nic nie zepsuje (chociaż i tak wiem że nie ma tak łatwo :/ xD) CZEKAM na next i pozdrawiam Zosia Link

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie ogromną motywacją do dalszej pracy <3 Lov yaa <3