niedziela, 25 stycznia 2015

1.28

Obudziłam się wtulona w klatkę piersiową Niall’a i okryta szczelnie ciepłym kocem po samą brodę. Po tym, jak lekka ciemność panowała za oknem stwierdziłam, że zbliżała się siódma. Ziewnęłam cicho i zacisnęłam mocniej powieki, mając nadzieję, że jeszcze będę mogła zasnąć. Jednak nie minęła minuta i poczułam jego pełne wargi na swojej twarzy. Nie mogłam powstrzymać małego uśmiechu, który formował mi się na twarzy. Wtuliłam się w niego bardziej i spojrzałam na twarz kątem oka.
- Dzień dobry – szepnęłam.
- Dzień dobry, maleńka – wymruczał, muskając czubek nosa ustami. – Więc, czeka nas kolejny nudny dzień?
- Przy Tobie nigdy się nie nudzę – Niall uśmiechnął się szelmowsko i jego dłoń zaczęła zsuwać się po moim brzuchu. Zesztywniałam i czuję, jak moje policzki oblewają się rumieńcem. – Ale chcę pospać, bo tej nocy sen nie dał mi dany – jego uśmiech się powiększa na wspominkę z poprzedniego wieczoru.
- Orgazm na dobranoc, Panno Anderwood – z niechęcią wycofał swoją dłoń i położył ją na moim pośladku.
- Kiedy wrócimy do Rezydencji? – spytałam z nadzieją.
- W najbliższym czasie musimy o tym zapomnieć – westchnął. – Ludzie Dereca na pewno gdzieś już na nas czekają. Nie mogę narażać Twojego życia…
- A chłopacy mogą? – robi mi się smutno na myśl, że któryś z nich mógłby zginąć z mojego powodu. Moje wyrzuty sumienia nie miałyby końca.
- Chłopacy robią to na co dzień, są przyzwyczajeni do tego rodzaju akcji – ponownie westchnął. – Chciałbym z Tobą gdzieś wyjechać. Na krótkie wakacje, z dala od tego całego gówna.
- Reszta Cię potrzebuje.
- A ja potrzebuje Ciebie – powiedział niemal od razu. Moje serce zabiło mocniej. – Kocham Cię i jesteś dla mnie zbyt ważna, bym mógł Cię stracić.
- Po dwóch miesiącach znajomości? – wtedy sobie zdałam sobie sprawę, że minęły tylko dwa miesiące. To nie wiele czasu. Jak to się stało, że po tak szybkim czasie zakochaliśmy się w sobie?
- Od samego początku nie była to zwykła znajomość – pokręcił głową.
- Nienawidziłam Cię – parsknęłam śmiechem.
- Nie podobało mi się to – przyznał. – Chociaż sam… nie wykazałem się dobrymi manierami – dodał ciszej, oczywiście mając na myśli wielokrotne pobicie mnie.
- Zmieniłeś się – stwierdziłam cicho, przymykając oczy.
- Tylko dla Ciebie – uśmiechnął się lekko.
- Za to Cię właśnie kocham – pocałowałam go soczyście, lecz krótko. Choćby moment wystarczył mi, bym mogła się nim całkowicie nacieszyć i nasycić.
- A myślałem, że za zajebiście ostry seks i dużego penisa – zaśmialiśmy się głośno, a Niall mnie ponownie pocałował, tym razem głębiej, wolniej i dokładnie. Objął moją twarz dłońmi, a swój ciężar ciała przeniósł na mnie. Objęłam nogami jego biodra, a one napierały na mnie. Jak on to robił, że zawsze przez jego dotyk robiłam się twarda i podniecona? Nie mogłam tego pojąć. Nigdy żaden mężczyzna nie doprowadzał mnie do tego stanu. Do czynienia miałam z wieloma, lecz tylko jemu pozwoliłam się dotknąć. Choć i zrobiłby to bez mojej zgody. Wiedział, że go pragnę tak samo mocno, jak on mnie.
- Wyjedźmy po tym wszystkim, maleńka – wyszeptał z lekką zadyszką, zachłannie pożerając moją szyje. Jęknęłam cicho, unosząc mimo woli swoje zdradzieckie biodra ku górze, by ocierać się o jego kolosalnego penisa. Spanie nago ma swoje zalety. Przy Niall’u za pewne już nigdy nie zasnę choćby w majtkach. – Pragnę Cię mieć tylko dla siebie – kontynuował, gryząc mały kawałek mojej skóry tuż nad obojczykiem, a dłońmi ugniatał moje piersi, przyjemnie wyciągając i rolując sutki palcami. Sapnęłam ochryple, przygryzając dolną wargę i w skupieniu go obserwując. – Tylko my i ja… Sami – mruknął, odgarniając kołdrę z mojego ciała. Uśmiechnęłam się na widok jego pełnej pożądania miny. – Będę mógł pieścić Cię całymi godzinami, dotykać Twoje pełne piersi i ssać te soczyście różowe sutki – zarumieniłam się na dźwięk tych erotycznych słów. Seksowna gadka na rozpoczęcie całej zabawy?
 
O tak.

Moja wewnętrzna bogini nabrała piany w usta i krzyczała głośno „bierz mnie, Horan!”. Również miałam na to ogromną ochotę. Boże, potrzebowałam go w sobie. Cała drżałam z podniecenia.
 
- Niall… - wyjęczałam z rozkoszy, wyginając się pod nim z ekstazy.
- Co maleńka? Powiedz mi – warknął, muskając moje piersi delikatnymi pocałunkami i od razu przeniósł się na brzuch, czubkiem języka zakreślając gwiezdną drogę, wprost na mój wzgórek.
- Och, dotknij mnie! – cicho krzyknęłam, podpierając się na łokciach, by mieć jak najlepszy widok na małe i urzekające przedstawienie Niall’a. Blondyn zaśmiał się, a ten dźwięk mocno odbił się w mojej kobiecości.
- Nie mogę Ci tego odmówić – posłał mi ciepły i diabelnie seksowny uśmiech wchodząc w między moje nogi. Dłonie położył na wnętrzu obu ud i rozszerzył je tak mocno, że czułam lekkie skurcze w mięśniach. Syknęłam cicho zmniejszając rozkrok. Niall spojrzał na mnie zaciekawiony. – Czyżby Pani spadła forma?
- Nie jestem gimnastyczką – parsknęłam śmiechem, wplatając palce prawej dłoni w jego blond włosy.
- Zaczniesz być – syknął i przyssał się ostro do mojej łechtaczki.
- O mój Boże! – krzyknęłam, zachłystując się powietrzem. Przyjemność była znacznie większa w pozycji, w której się znajdowałam. Niall dyskretnie ( lub i nie ), powoli rozszerzał moje nogi i masował bolące mięśnie. To również było miłe uczucie, ale nic nie przebije owalnych i dużych ruchów języka Niall’a. Bawił się z moją łechtaczką powoli i drażniąco. Doprowadzało mnie to do szału, a szczególnie niemożność poruszenia się, bo moje biodra były mocno trzymane przez jego silne dłonie. Orgazm zbliżał się zdecydowanie za szybko, lecz mocno i czułam to w swoim podbrzuszu.
- Masz nie dochodzić -  powiedział niskim głosem, który spowodował, że moja wilgotność nasiliła się jeszcze bardziej. Jęknęłam z politowaniem, robiąc wszystko by powstrzymać skurcze zbliżającego się szczytu. Niall zauważając, że powoli nie spełniam jego prośby, przerywa pieszczenie. Jęknęłam protestująco. – Spokojnie maleńka, nie raz Cię jeszcze tam splądruje – uśmiechnął się dziko, a ja głęboko zarumieniłam. – Cassie się mnie wstydzi? – wydymał smutno wargi, a ja nie mogąc się powstrzymać, wybuchłam śmiechem. – Jestem zabawny?
- Taak – mówię rozbawiona, stykając nasze usta ze sobą. Całowaliśmy się chwilę, potem Niall zakończył nasz pocałunek zdecydowanie zbyt szybko.
- Chciałbym zrobić z Tobą coś… nowego – odparł, a jego oczy w tajemniczy sposób rozbłysły. Zrobiłam się podejrzliwa.
- Jeśli znowu chcesz mnie do cholery związać tak jak ostatnio…
- Nie, tym razem nie to – przerwał mi z głupim uśmiechem. – Rżnięcie analne, coś Ci to mówi?
- Och – przełykam głośno ślinę, patrząc na niego nieufnie.
- Och – naśladuje mnie, a ja pokazuję mu język w złości. – Zadziora? Zobaczymy jak będzie za chwilę.
 
O cholera!
 
- Do tego nie potrzeba jakiś tam nawilżaczy? Bo stosunki analne są niby dosyć bolesne – mówię speszona. Nie takie rzeczy słyszałam o seksie analnym od dziewczyn Derec’a. Inne to uwielbiały, ale zdecydowana większość – omijała to szerokim łukiem.
- Maleńka, jesteś mokrzuteńka, nawilżacze nie będą nam potrzebne – na dowód swoich słów zatapia we mnie dwa palce na co jęczę z rozkoszą i wilgoć rozprowadza po moim tylnym otworze. Spinam się machinalnie. – Spokojnie. Anal może być przyjemny, jeśli oboje nie będziemy zestresowani. Zresztą… ze mną problemu nie będzie – uśmiecha się szeroko, ocierając o moje biodro nabrzmiałym członkiem. Wzdycham podniecona, próbując nakierować na niego swoje biodra, lecz Niall to zauważa i unieruchamia mnie. – O nie nie, tak się nie bawimy – po tych słowach mocno wbijając palce w moje kości biodrowe podnosi mnie i ustawia w pozycji klęczącej, z nogami szeroko rozstawionymi jak u żaby. – Wszystko prezentuje się… należycie – stwierdza i poprawia moją pozycję w efekcie czego moja twarz jest wgnieciona niemalże w poduszkę, a tyłek mam wysoko podniesiony, idealnie skierowany ku niemu i jego słodkim torturom. – Myśl, że mam wejść w Twój tyłeczek kochanie… jest obłędna – wyczuwam, że uśmiecha się szelmowsko i zadziornie, a chwilę później jego penis tkwi głęboko w mojej kobiecości. Jęczę głośno pierwszy raz czując tak intensywne uczucie. – Tak… Pani jest bardzo wilgotna i gotowa – Niall wyszedł ze mnie i po sekundzie czułam jak jego śliski penis krąży przed moim drugim, nigdy wcześniej nie tykanym wejściem. Mój oddech przyśpieszył. – Gotowa? – z lekkim opóźnieniem pokiwałam głową i wtuliłam plecami w jego klatkę piersiową. Niall obejmuje mnie lewą ręką w pasie i naciska na mnie. Stęknęłam, gdy jego główka z trudem znalazła się we mnie. Pieczenie. To nie było fajne! – Kurwa, taka ciasna – warknął, całując mnie w kark. – Idziemy dalej? – wyszeptałam ciche „tak” i Niall zagłębił się we mnie trochę. Poczułam, jak łzy cisnął mi się do oczu przez ból spowodowany nową, dosyć niewygodną pozycją. Czułam się tak, jakby ktoś coś na siłę we mnie wpychał. Piekło jak cholera i to wzmagało się z każdym ruchem bioder blondyna. – Boli? – spytał ze słyszalną troską w głosie.
- Trochę – skłamałam mrugając szybko, by żadna z łez nie opuściła mojego oka.
- Mogę się ruszyć? – ponownie zapytał.
- Tak – mruknęłam, zaciskając mocno palce na białych poduszkach przed sobą.
- Rozluźnij swoje mięśnie, myśl o czymś przyjemnym – zaproponował. Zamknęłam oczy i zrobiłam tak jak kazał. Nie szukałam długo rzeczy, która pomogłaby mi się „rozluźnić przed analnym rżnięciem” : usta Niall’a pieszczące mnie. Przywołałam do swojej głowy obraz jego pomiędzy moimi nogami z głową tkwiącą w zwieńczeniu moich ud. Przypominam sobie, jak jego język dokładnie mnie bada, pieszcząc każdy zakamarek mojej kobiecości, mocno ssąc łechtaczkę do czerwoności. Na samo wspomnienie tego robię się jeszcze bardziej mokra i jęczę cicho pod nosem wypychając biodra ku Niall’owi. – Och, maleńka, tak… - syknął podniecony, wchodząc we mnie do samego końca. Tym razem nie poczułam bólu, a wszechogarniającą przyjemność. Niall powoli porusza biodrami z początku ciężko we mnie wchodząc i wychodząc. Z całych sił starałam się rozluźnić i chyba mi to wychodziło, gdyż jego pchnięcia stawały się co raz bardziej dokładne i płynne. – Będziesz szczytować w ten sposób, skarbie? – zapytał z trudem, gdyż jego oddech był co raz głośniejsza i sapliwy i przyśpiesza. Jęknęłam głośno, na co Niall wydał z siebie tak seksowny i erotyczny dźwięk, że wszystkie doznania się zwiększyły i wzmocniły. Stękam i jęczę w poduszkę wychodząc mu swoimi biodrami na przód. Po kilku takich próbach złapaliśmy wspólny rytm i przerodziło się to wszystko w prawdziwe analne rżnięcie. Ledwo mogłam nadążyć z oddychaniem. Jego biodra odbijały się od moich z głośnym plaskiem, co rusz przyśpieszając i prowadząc nas obojga na sam szczyt spełnienia.
- Niall! – jęczę, gdy na moje ciało zaczyna napierać coś potężnego. Niall zaczął pchać jeszcze mocniej, a ja nie wytrzymałam i doszłam z głośnym krzykiem, niemal płacząc z ogromnej rozkoszy. Czułam wszystko. Już teraz wiedziałam, o co było tyle szumu. Rżnięcie analne było od tamtego momentu moim ulubionym.
- Kurwa, maleńka – drżący głos Niall’a doszedł do mych uszu i chwilę później poczułam jak szczytuje, a moje ciało znowu atakuje ciepło i jakimś cudem osiągam drugi orgazm – o wiele mocniejszy niż poprzedni. Nie mam siły nawet choćby krzyknąć. Wiję się pod nim, nie czując swojej dolnej partii ciała. – Jesteś moją pierwszą kochanie – mruknął do mnie Horan, delikatnie ze mnie wychodząc i pomógł mi położyć się na kołdrze.
- Co? – spytałam niskim głosem, głęboko oddychając jak po przebiegnięciu maratonu. Oboje byliśmy cali czerwoni, spoceni i zdyszani. Lecz widok takiego Niall’a powalał na kolana.
- Jesteś moją pierwszą, której dobrałem się do tyłka – uśmiecha się zadziornie, a ja się zdziwiłam.
- Nie robiłeś tego wcześnie? – pokręcił głową. – Musiałeś się naoglądać masy pornosów, by zrobić to tak… cholera, tak zajebiście – Niall się zaśmiał z moich słów.
- Zero nudy przy mnie, maleńka – Niall pochylił się i złożył na moich ustach czuły i mokry pocałunek. – Jak się czujesz?
- Tak, jakby ktoś dogłębnie mnie spenetrował w tyłek – stęknęłam, a Niall zaśmiał się jeszcze głośniej.
- Teraz będziemy robić to o wiele częściej – uśmiechnęłam się lekko. – Widzę, że się spodobało.
- Gdybym miała siłę podnieść swój tyłek, zrobiłabym to jeszcze raz – przyznałam bez ogródek.
- Ale i tak nic nie przebije uczucia, gdy wchodzę w Twoją małą kicię, Cassie – mruknął, a jego ton głosu spowodował, że ponownie poczułam skurcze w brzuchu. Cholera jasna, co się dzieje z tym moim pieprzonym ciałem, gdy on jest w pobliżu?! – I ten widok, gdy rozciąga się wokół mojego…
- Przestań – przerywam mu, chcąc uniknąć ponownego podniecenia.
- Dlaczego? I tak wiem, że jesteś dla mnie mokra – jego dłoń zaczęła zjeżdżać po moim udzie i na chwilę zniknęła między nimi, a palcami przebiegł po wierzchu mojej kobiecości. – Cholernie mokra. Chyba trzeba coś z tym zrobić?
- Niall… - westchnęłam i w tym momencie wiedziałam, że przegrałam.
 
Tak jak w każdym starciu z nim. 


*************************************
Kolejny rozdział pełen erotyzmu! Spokojnie, to już nie długo się skończy i poleci dużo krwi :D :D Wiem, że to uwielbiacie, oj wieeem :D :3
 
31 komentarzy = NOWY ROZDZIAŁ!! :* <3
 
 
 
Komentujcie <3
 
 
K.

sobota, 10 stycznia 2015

1.27

- Niall, co ty robisz?! Uwolnij mnie! – pisnęłam, szarpiąc rękoma. Kajdanki nie chciały ustąpić.
- Obetrzesz sobie nadgarstki do krwi, nie ruszaj się – uśmiechnął się jeszcze bardziej złośliwie i dokładnie mnie obejrzał. – Oglądanie Cię takiej skrępowanej jest takie seksowne, maleńka… Cholera, kocham Cię.
- Też Cię kocham, ale wypuść mnie Niall! – zaskomlałam, kręcąc rękoma i mając nadzieję, że kajdanki cudem się otworzą.
- Nic z tego, kochanie – puścił mi oczko i wszedł w między moje nogi. Mój oddech przyśpieszył. – Zamierzam doprowadzić Cię do szaleństwa – Niall przyłożył dłoń do mojego łona i zaczął powoli pocierać, specjalnie omijając łechtaczkę.  
- Niall… - stęknęłam czując jak ogromne ciepło wkrada się do mojego ciała.
- Może dodamy coś przyjemnego do naszej zabawy? – spytał, a w jego oczach ujrzałam ten tajemniczy błysk, który w nim uwielbiałam. Niall podniósł się na chwilę i sięgnął po coś, co leżało na małej komódce obok łóżka. Spojrzałam w tamto miejsce. Niall wziął do swoich rąk cały słoik czekolady i małą, drewnianą packę. Moja wewnętrzna bogini bardzo na ten widok się ucieszyła. A ja automatycznie zrobiłam się twarda i wilgotna. – Widzę, że jesteś na to bardzo ochocza. Cieszy mnie to – Niall uśmiechnął się jeszcze szerzej, odkręcił wieko słoika i rzucił je na podłogę. – Zrobiłem się bardzo głodny, Cassie – szepnął, nabierając łopatką dużo czekolady, obserwując mnie przy tym uważnie. Niall położył słoik obok i pochylił się nade mną. – Od czego więc zaczniemy? – mruknął, lecz nie czekając na moją odpowiedź, rozmazał całą czekoladę po mojej szyi i dekolcie, specjalnie omijając piersi, ale wiedziałam, że za kilka chwil zajmie się i nimi. – Czas na moje śniadanie… - puścił mi oczko i językiem przebiegł po mojej szyi, zlizując czekoladę długimi liźnięciami i chwilami używając zębów, bym była czysta. Uczucie było… wow. Może dla niektórych takie coś byłoby zmarnowaniem cennego czasu na pieprzenie się, ale wszystko czułam w głębi swojego brzucha i to było do nie zniesienia. Niall oblizując wargi językiem, spojrzał na mnie wygłodniałym wzrokiem. – Od dzisiaj śniadania jem tylko na Tobie – odparł głębokim barytonem. Zadrżałam. Bardzo pragnęłam go przytulić, ale cholerne kajdanki utrudniały mi jakikolwiek ruch. – Irytujące co? – zaśmiał się.
- Jak mnie uwolnisz nie będzie Ci do śmiechu – zagroziłam mu, a on ponownie się zaśmiał.

Dzieciak.

- Jak Cię uwolnię, nie będziesz w stanie mówić – jego uśmiech powiększył się, widząc moją zdezorientowaną minę i nabrał na łopatkę kolejną porcję czekolady, tym razem większą i bardziej obfitą. Przygryzłam dolną wargę by powstrzymać jęk, gdy czułam łopatkę na swoich piersiach i czekoladę, którą były one pokryte. – Moje dwa… cudeńka – powiedział, muskając każdą z piersi ustami. Pierw je oblizał, specjalnie omijając sutki, co mnie wręcz drażniło. Chciałam by mnie dotknął. Grał na zwłokę.
- Niall, zostaw tą cholerną czekoladę… Potrzebuję Cię – jęknęłam, wyginając się ku niemu.
- Wiem, skarbie, wiem… - wymamrotał, zaciskając zęby na sutku i mocno ssąc, zaczął go wylizywać. Stęk wydobył się z głębi mojego gardła i chcąc nie chcąc, moje biedne biodra zaczęły ocierać się o czułe miejsce Niall’a. Miałam nadzieję, że tym go zmiękczę i doczekam się następnego etapu. Czułam jak jego erekcja robi się co raz bardziej twarda, ale Niall zignorował to i oczyścił moje piersi z czekolady. – Pysznie – szepnął, odkładając słoik z łopatką na komodę. Chcąc się uśmiechnąć, że doczekałam się prawdziwej zabawy, ale wtedy zauważyłam, że sięga po coś jeszcze.

Konkretniej liny.

Dwie. Liny.

- Niall, nie… - zaczęłam, ale nie zdążyłam zareagować. Niall na całe szczęście uwolnił moje ręce, ale moja radość nie trwała długo gdy pociągnął mnie za nogi, rozszerzając je do maksimum. Pisnęłam, chcąc się uwolnić, na co Niall posłał mi pełne poirytowania spojrzenie.
- Serio, Cassie? Robiliśmy to wcześniej.
- Po Tobie można się wszystkiego spodziewać – odparłam. Moje szarpaniny na nic się nie zdały. Chwilę później moje stopy były przywiązane do łóżka. Teraz domyśliłam się, o co chodziło Niallowi, gdy mówił tej nocy, że nie będę czuła swojej kobiecości.

Czułam, że czekało mnie ostre pieprzenie.

- Może zrobimy to powoli i bezboleśnie, tak jak każdego ranka? – spytałam ze słodkim uśmiechem, przejeżdżając dłońmi po jego umięśnionym torsie. Niall tylko pokręcił głową, biorąc w dłonie moje uda i wbił się we mnie do połowy. Z moich ust wyrwał się krzyk, a kręgosłup wygiął w łuk.
- Obietnica, to obietnica maleńka, nie zapominaj o tym – powiedział i ze zduszonym jękiem wdarł się cały do mojego wnętrza. – Od kiedy z samego rana jesteś taka ciasna?
- Najwyraźniej ktoś mnie zaniedbuje – parsknęłam. Niall uniósł jedną z brew do góry i ponownie we mnie uderzył. Syknęłam, wbijając palce w jego pośladki. Niall uśmiechnął się zadziornie na ten gest z mojej strony. – Skarbie, co tak gwałtownie? To dopiero początek.
- Przestań się ze mną naigrywać! – wychrypiałam, chcąc zmusić Niall’a do poruszenia się. Nic. – Niall!
- Ustalmy kilka zasad – powiedział, powolutku robiąc małe pchnięcia. I tak odczułam to dwa razy mocniej. Chciałam wprawić i swoje biodra do zabawy, ale powstrzymała mnie od tego pieprzona lina. – Jeśli się poruszysz, nie pozwolę Ci dojść i zostaniesz ukarana, jasne? – skinęłam posłusznie głową. – Zero jęków. Kocham je słyszeć, ale wtedy czeka Cię mniej przyjemny stosunek analny.

O mój Boże!

- Nie odważysz się – rzuciłam mu wyzwanie.
- Chcesz się przekonać? – warknął i jego biodra dostały dzikiego ataku szału. Było mocno, szybko, ostro i… bardzo mocno.  Otworzyłam szeroko usta, chcąc naprawdę głośno jęknąć. Prawie do krwi gryzłam dolną wargę, by tylko uniknąć od wydania z siebie jakiegokolwiek dźwięku. W dodatku bezruch utrudniał mi to wszystko. Wbiłam głęboko paznokcie w jego oba ramienia, chcąc nie chcąc odchylając się odrobinę do tyłu.

Błąd.

Jego ręka z głośnym trzaskiem spadła na mój pośladek. Tym razem nie powstrzymałam krzyku. Mój prawy pośladek piekł strasznie po spotkaniu z jego twardą dłonią. Poruszyłam biodrami kolejny raz i oberwałam w to samo miejsce drugi raz.
- Mówiłem Ci, zero ruchu – syknął, spowalniając i kręcił swoimi biodrami duże i powolne kółka. Uczucie było obezwładniające i zapierające dech w piersiach.
- Wiesz, że ja łamię każdą zasadę, Horan – zaśmiałam się, by ukryć jak bardzo na mnie działał.
- Czas zmienić nawyki – zmrużył oczy i powrócił do płynnych ruchów. – Teraz powinienem zakazać Ci szczytować…
- Ale? – parsknęłam.
- Przez oglądanie Cię takiej nagiej i w dodatku pode mną… Cholera, jestem taki miękki – jęknął z dezaprobatą, po chwili całując mnie z ogromną siłą. Objęłam jego spocone plecy rękoma, próbując się ich uchwycić. – Przyrzeknij, że mimo wszystko zostaniesz ze mną Cassie – sapnął, odrywając się ode mnie, lecz nasze twarze i tak były od siebie oddzielone tylko kilkoma centymetrami. Niall chwycił moje biodra, wbijając się we mnie nieustępliwie. Jęczałam w niebogłosy, ale blondyn najwyraźniej nie miał nic przeciwko bo sam wydawał z siebie odgłosy rozkoszy. – Przyrzeknij, Cassie – Niall spojrzał mi w oczy. Jego piękne tęczówki świdrowały mnie i czekały na odpowiedź.
- Przyrzekam – wyszeptałam z trudem.
- Powiedz to głośniej, maleńka – powiedział napiętym głosem przykładając dłoń do mojej kobiecości, a kciuk pieścił moją łechtaczkę. Ciepło, które we mnie uderzyło spowodowało, że aż zgięłam się w pół.
- Przyrzekam! – wydyszałam, a moje ciało naprężyło się i czekały na jego ostatni, decydujący ruch.
- Zawsze będziesz moja? – spytał, otwierając lekko usta.
- Zawsze Twoja – zgodziłam się z nim i jednocześnie zalało boskie uczucie. Padłam z powrotem na plecy, otumaniona kompletnie tymi doznaniami. Patrzyłam jak Niall osiągając szczyt zastyga w bez ruchu na dobrą chwilę i obserwuje mnie spod przymkniętych powiek.
- Cholera, z dnia na dzień podoba mi się to co raz bardziej – odparł z trudem.
- Co? – szepnęłam pytająco.
- Kochanie Cię.

***
Te dwa słowa wystarczyły, abym przez resztę dnia była szczęśliwa, a wszelka złość na Niall’a przez związanie mnie minęła. No i zapomniałam o Derecu na dobrą chwilę. Martwiłam się o chłopaków. Mogła się im stać krzywda. Derec był nieobliczalny. Jego ludzie na sto procent już wiedzieli o porwaniu. Wszyscy byliśmy w ogromnym niebezpieczeństwie, o którym w towarzystwie Niall’a nie myślałam.
- Co się dzieje z Dereciem? – spytałam Niall’a, gdy nieudolnie próbował robić dla nas kolację Nie przerywałam mu, bo wyglądał przeuroczo z wkurzoną miną. A to była tylko jajecznica!
- Jeszcze się nie wybudził – Niall zaśmiał się ironicznie, powoli i w skupieniu rozbijając jedno jajko na patelnię. Tym razem udało mu się nie złamać żółtka. – Harry porządnie mu przywalił.
- I co zamierzacie z nim zrobić?
- Wyciągnąć jak najwięcej informacji i dowiedzieć się, gdzie urzędują jego ludzie. Musimy się ich jak najprędzej pozbyć.
- Zagrażają nam? – przełknęłam głośno ślinę.
- I to w cholerę – westchnął głośno, odwracając się w moją stronę i podchodząc do mnie. – Ale ty… - dłońmi objął moją twarz i delikatnie pocałował. Uśmiechnęłam się lekko. – Nie musisz się o to martwić, jesteś ze mną bezpieczna.
- Wiem – mój uśmiech trochę się powiększył. – Kocham Cię, Niall – mruknęłam, cmokając go w czubek nosa. Jego kąciki ust odrobinę podniosły się do góry.
- Ja Ciebie również, najdroższa – szepnął, kreśląc kciukiem małe kółeczka na moim policzku.
- Dlaczego nie okazywałeś mi takiej troski na początku? Traktowałeś mnie gorzej, niż szmatę – mówię smutnym tonem, a na wspomnienia z tamtego okresu, moje oczy zachodzą niechcianymi łzami.
- Mam taki charakter, Cassie, nie zrozumiesz tego.
- Powiedz mi – poprosiłam, lecz on pokręcił głową.
- Jeszcze nie teraz.
- Musimy być ze sobą szczerzy – powiedziałam, naciskając na niego.
- Nie, Cassie – warknął, tracąc cierpliwość.
- Ale Niall…
- Powiedziałem coś Cassie! – krzyknął, odpychając mnie od siebie. Spojrzałam na niego zaskoczona.

Dawny Niall wrócił.

- Uspokój się – odparłam cicho.
- Nie chcę byś wypytywała mnie o moją przeszłość, Cassie!
- Dobrze, zrozumiałam za pierwszym razem! – podniosłam głos i pełna nerwów obróciłam się na pięcie i opuściłam kuchnię. Odchodząc słyszałam jak mówi pod nosem całą wiązankę przekleństw. Ja natomiast miałam ochotę coś rozwalić i to tak porządnie.
Nie chciałam, by Niall wrócił do zachowania z początku naszej znajomości. Nie chciałam znowu czuć się przez niego skrzywdzona.

***
- Cassie, otwórz te cholerne drzwi, proszę Cię – Niall powiedział po raz setny, waląc w drzwi do sypialni, w której się znajdowałam. Zignorowałam go, leżąc na łóżku i patrząc się w uparcie w sufit. – Gorzej upartej kobiety to ja nie widziałem!
- Mówi się trudno! – krzyknęłam.
- Otwórz te drzwi, Cassie!
- Bo co mi zrobisz?! – parsknęłam śmiechem.
- Kurwa, przepieprzę Cię tak mocno, że będziesz widzieć gwiazdy! – warknął, a po moim ciele przeszły dreszcze. Najwidoczniej moja wewnętrzna bogini domagała się jego kar. – Czyżby ktoś zaniemówił z wrażenia? – wyczułam w duchu, że w tej chwili szeroko się uśmiechał.
- Och, walić to! – prychnęłam schodząc bezszelestnie z łóżka i dopadłam drzwi, otwierając je. Niall od razu rzucił się na mnie, z kopniaka zamykając wejście z powrotem.

Znał mnie, wiedział, że mu ulegnę.


**************************************
Witam po DŁUGIEJ przerwie :D Troszeczkę mnie tu nie było :c PRZEPRASZAM! :ccc

32 komentarze = NOWY ROZDZIAŁ!! :* <3

Komentujcie <3

K.