niedziela, 28 września 2014

1.12

- Pytaj, kobieto – machnął ręką rozbawiony i rozłożył się wygodnie na łóżku.
- Jeśli tak bardzo Cię pociągam, jak to ująłeś w aucie, to dlaczego do jasnej cholery mnie pobiłeś?

- Może powinniśmy ominąć część tej rozmowy i przejść do tej znacznie przyjemniejszej… - jego ręce sunąc po kołdrze, wylądowały na moich udach. Strzepnęłam je z lekkim opóźnieniem i posłałam mu spojrzenie pełne pogardy.
- Obiecałeś odpowiedź mi na każde pytanie – odparłam.
- Nie dałaś mi wyboru – rzekł poważnie, lecz jego ton nadal pozostał zmysłowy i pociągający.
- Mam to w dupie. Odpowiedz na pytanie, albo zawołam…
- No kogo? Louiska, który Cię uratował? – Niall parsknął irytująco i nagle znalazł się nade mną.
- Puść mnie! – zaczęłam się z nim szarpać, ale jego dłonie na moich nadgarstkach były niemal jak kajdanki. – Niall!
- Przestań krzyczeć! – syknął pochylając się, przez co jego twarz znalazła się jeszcze bliżej mojej. Wstrzymałam oddech. Czułam się przez niego osaczona, a jego bliskość rozpraszała moje zmysły.
- Odpowiedz na moje pytanie, a dam Ci to, czego chcesz – czy ja naprawdę to powiedziałam i zgodziłam się z nim na seks? Dobrowolnie? Czy mnie kompletnie pojebało? Niall popatrzył na mnie przez chwilę otępiały, chyba też nie wierząc w moje słowa. – Ale odpowiedz na to jedno, cholerne pytanie – dodałam cicho, kładąc z ogromnym wahaniem dłonie na jego brzuchu. Niall spiął się, lecz po chwili rozluźnił i nawet dostrzegłam na jego twarz lekki, zawadiacki uśmiech, ale ukrywał go pod swoją poważną maską.
- Zrozum, że ty działasz na mnie inaczej, niż pozostałe laski, które poznałem – mówi niemalże szeptem, a jego usta ocierały się o moje. Tylko go obserwowałam, czekając na dalsze wyjaśnienia. – Nie wiem dlaczego Cię pobiłem, Cassie. Nie wiem dlaczego to zrobiłem… Może to jest oznaka mojej pseudo bipolarności, nie wiem… Nie byłem świadomy tego, co robię… W mojej głowie siedział ktoś inny… nie myślałem jasno… Nawet nie wiem jak mam to wytłumaczyć…
- Postaraj się – rzekłam dobitnie.
- Wiesz, zazwyczaj nie tłumaczę dziewczynom swoich poczynań, bo jestem zajęty ich pieprzeniem – odparł bezpłciowo.
- Przyzwyczaj się, że ja się tak łatwo nie dam.
- Zobaczymy – zaśmiał się krótko. No tak… Przecież byłam dla niego zwykłą dziwką! Parszywy chuj!
- Teraz straciłeś jakiekolwiek szanse na seks, kolego – warczę, chcąc się przekręcić, ale on z łatwością mnie powstrzymał. Nic nowego. – Niall, ty dup… - nie zdążyłam dokończyć, bo pocałował mnie namiętnie i wymagająco. Z początku nie spodobało mi się to, bo złamał zasady, ale potem…

Właśnie. Zebrało się we mnie coś w rodzaju pożądania. I to w dodatku odwzajemnionego. Dłonie przeniósł na moją twarz i trzymał ją kurczowo, a usta jego łapczywe i mokre nie dawały mi nawet spokoju na chwilę. Jęknęłam głośno, nie mogąc po prostu tego powstrzymać, a Niall warknął podniecony, całując mnie jeszcze mocniej. Jego dłonie opuściły moją twarz i wylądowały pod moją pupą, którą ściskał jak szalony. Przynosiło mi to niemałą przyjemność, więc mu się nie sprzeciwiałam. Oddychając głośno i donośnie, wplotłam palce w jego blond czuprynę i przyciągnęłam mocniej do siebie, nie panując już nad niczym.

To co się miało stać… miało się stać i tyle.

Niall z ogniem w oczach zdjął moje rzeczy powoli, dotykając mojego ciała opuszkami palców, wywołując u mnie tym samym drżenia. Wygięłam się w łuk, gdy jego dłoń przykryła moje czułe, nagie miejsce i wygięłam się w łuk, dotykając wybrzuszenia swoimi biodrami. Niall natychmiast przygwoździł je do łóżka, przenosząc się z ustami na moją szyję, a kciukami zataczał malutkie kręgi na mojej wewnętrznej stronie ud, przez co stawałam się lekko mokra. Niall przyssał się brutalnie do mojego czułego punktu, czasami i go gryząc i liżąc. Jęknęłam głośno, zamykając oczy.

- Nie, chcę żebyś to widziała… Jak się Tobą zabawiam, jak się Tobą żywię… Otwórz oczy… - moje powieki automatycznie podnoszą się, gdy nie czuję go na swojej szyi, lecz ciepły oddech owiewał moją kobiecość.
- Cholera… - mruczę.
- Nie wyrażaj się – ostrzegł mnie groźnym tonem i musnął ustami moje centrum, na co cała zesztywniałam. Spojrzałam na niego wystraszona.
- Cśś… Za chwilę zamiast bać się, będziesz krzyczeć z rozkoszy, uwierz mi – swoje dłonie położył na moim piersiach, bawiąc się sutkami, a język prowadził własną, oddzielną grę w kotka i myszkę z moją łechtaczką. Patrzyłam na to spod przymrużonych powiek, stękając cicho i ruszając biodrami. – Nie wierzgaj się… - burknął w moją cipkę, przez co poczułam przyjemne wibracje w dole brzucha. – Wiedziałem, że ona mi się spodoba… - mruknął, dołączając do swojej zabawy palce.
- Niall… - jęknęłam, wyginając kręgosłup w łuk, czując jak ogromne ciepło we mnie narasta i za chwilę miało wybuchnąć.
- Nie masz prawa dojść, jasne? – rozkazał władczym tonem, dając mojej łechtaczce ostatnie, podniecające liźnięcie, po czym złączył nasze usta ponownie. Czułam na jego wargach swój słony smak, ale próbowałam nie okazywać obrzydzenia i próbowałam dominować pocałunek, ruszając pod nim powoli i ocierając o jego nabrzmiałe krocze, pragnąc swojego spełnienia.
- Chcę Cię rozebrać, Niall… - mówię niepewnie, a on z dzikim uśmiechem na chwilę przestaje mnie całować, abym bez przeszkód zdjęła mu bluzkę. Też tak robię i rzucam w drugi kąt pokoju. Położyłam dłonie w dole jego brzucha i palcami rozpięłam spodnie, które już on sam zsunął i pozostał w samych bokserkach.

On… miał boskie ciało. Lekko opalone, wysportowane… i te jego męskie V! Nie mogąc się powstrzymać, obrysowałam palcem ich kształt, specjalnie przejeżdżając też po jego erekcji. Niall mruknął z aprobatą i raptownie przyciągnął mnie do siebie, pokazując jak mocno jest podniecony. Otworzyłam usta, lecz nic nie powiedziałam.

- Podoba Ci się? Chciałabyś abym Cię przepieprzył? – pytał subtelnym głosem, pełnym słodyczy i namiętności. – A może chciałabyś, abym Cię ukarał za to, że przez Twoją durną próbę ucieczki zabiłem kobietę? – jego palce ponownie zajęły się moją kobiecością, a ja niemal zaszlochałam ze szczęścia.

Co się ze mną działo?!

- Oo tak, przyjemnie co? Możesz dojść, maleńka – wyczułam, że się uśmiecha, lecz nie widziałam tego, bo zostałam oczarowana widokiem tego, jak jego długie palce znikają w moim ciasnym wnętrzu. Z początku nic nie czułam, gdyż byłam tak mokra, dopóki nie zgiął ich, a ja doszłam ze stłumionym krzykiem, szamocząc się w jego ciasnym uścisku. – Tak, właśnie tak… - tym razem zauważyłam jego szeroki uśmiech, pełen triumfu. Trzymałam się kurczowo dłońmi jego barków, przeżywając własną, prywatną sensację. Niall i jego palce prowadziły mnie przez orgazm, dopóty ten cały nie zniknął z mojego ciała. Spojrzałam na niego cała zarumieniona, oddychając niczym odwodniony szczur. Niall przekręcił się tak, że ja byłam nad nim, siedząc na jego erekcji, która wbijała mi się w uda.

Czy ja go miałam…? Co…?

- Niall, ale ja nie… - zaczęłam się jąkać, ale mnie uciszył kolejnym całusem podnosząc się w tym czasie do pozycji siedząc i  wpychając swój język do moich ust. Jęknęliśmy oboje w tym samym czasie, co tylko podniosło temperaturę w pokoju. Objęłam go ściśle za szyję, a on niezdarnie ściągnął z siebie bokserki, uwalniając podnieconą męskość. Przestałam go całować czując, jak strach mnie paraliżuje.
- Pomogę Ci – powiedział cicho, patrząc w moje oczy, jakby w nich czegoś szukał.
- Ale on… nie zmieści się… - Niall parsknął cicho śmiechem i objął mnie czule w talii.
- Sprawię, że się zmieści – ponownie się śmieje, podnosząc mnie lekko do góry i nadstawił się przed moje mokre wejście, ślizgając się przed nim przez dobrą chwilę.
- Niall… - zajęczałam, a on pchnął i do połowy zanurzył się we mnie. Głośno stęknęłam, czując ból. Zamknęłam oczy, przygryzając dolną wargę.
- Patrz na mnie – mówi, ale go nie słucham, bo nie chciałam na niego patrzeć i na nas połączonych. Czułam się obrzydliwie. – Spójrz na mnie, do cholery – charczy i wbija się we mnie głębiej, na co z cichym krzykiem otwieram oczy. – Moja słodka Cassie… Dlaczego tak bardzo boisz spoglądać w to miejsce? – pyta, nie poruszając się, przez co czuję frustrację. Jednocześnie nie chciałam tego, ale i pragnęłam go poczuć w sobie jeszcze głębiej.. Popieprzony ze mnie człowiek!
- To nieodpowiednie i okropne – mówię mu szczerze, unikając spoglądania w dół.
- To piękne, jak to mówią dziewczyny… - Niall kładzie się na plecach, pozostawiając mnie samą, wbita w jego członek i bojąc się jakkolwiek poruszyć.
- To ohydne – stwierdziłam, patrząc w sufit.
- Słuchaj, jeśli się zaraz nie poruszysz, przelecę te Twoje jędrne dupsko, bez żadnego wspomagacza, ostro i na pewno będzie bolało, jasne? – jego niski i groźny ton spowodował, że do oczu napłynęły mi łzy, które szybko wydostały się z moim oczu. Czułam jak Niall wciąga gwałtownie powietrze i znowu podnosi się, by przyciągnąć mnie do swojej piersi. – Otwórz oczy, maleńka… - poprosił mniej dobitnie. Zrobiłam to niepewnie i popatrzyłam na niego. Raptem nastrój wokół nas się zmienił. Zrobiło się całkiem romantycznie. – Zrobimy to powoli, dobrze? Sprawię, że nie poczujesz bólu, tylko samą przyjemność. Ale musimy współpracować ze sobą i sobie przede wszystkim ufać… Ufasz mi? – pokręciłam głową, a on zacisnął usta w wąską linię. – To teraz musisz – westchnął, całując delikatnie moje usta, wciąż nie spuszczając ze mnie wzroku. Widziałam, że nad czymś się zastanawia. – Wiesz, dlaczego Cię uderzyłem? – ponownie pokręciłam głową. – Bo mi odmówiłaś… Nie chciałaś mnie, abym Cię dotykał… To mnie wkurwiło, a potem jak jeszcze obiłaś mi jaja… To już był szczyt wszystkiego, co mogłaś mi zrobić, ale zrozum, że nigdy bym Cię skrzywdził bo… pociągasz mnie i chcę zmienić Twój stosunek do seksu… Wiem, że Twój ojciec trwale Cię do tego zniechęcił, ale ja postaram się o to, że pokochasz seks, tak samo jak ja – jego słowa koiły ból, ale przypomniały mi, jaki wobec mnie był ojciec… Pozostawił na mojej psychice trwały ślad, a gdy chciałam to zmienić, od razu przed oczami stawał mi on… - Zrobimy to na początku powoli, a ja Ci pomogę, w porządku? Jestem tu tylko ja... ty i ja, nikt inny – niepewnie pokiwałam głową, a gdy opadł na poduszki, ponownie zawładnęła mną panika. – Spokojnie – Niall to zauważył i chwycił moje dłonie, wplątując w nie swoje palce. Poczułam, jak przepływa przez nie dziwny prąd, przez który oboje raptownie spojrzeliśmy na siebie. Czy on też to poczuł? – Teraz porusz delikatnie biodrami, tak jak lubisz – powiedział, obserwując mnie uważnie. Zrobiłam to, przez co jego członek znalazł się we mnie jeszcze głębiej. Otworzyłam szeroko usta, czując całkowicie nowe doznanie. Niall cicho stęknął, a jego klatka uniosła się do góry. – Zrób to jeszcze raz – szepcze, a ja wykonuję jego prośbę, robiąc małe kółka swoją dolną partią ciała. – O Boże, to jest takie dobre… - jęknął. – Pochyl się w moją stronę i oprzyj dłońmi o moje ramiona – polecił i tak też zrobiłam, a jego dłonie znikły pod moimi pośladkami, aby pomóc mi się poruszać. – Porusz się, pomóż mi… - Niall odnalazł moje usta, poruszając swoją miednicą w średnim tempie, wchodząc we mnie i wychodząc. Przygryzałam swoją dolną wargę, odkładając dumę na bok i dołączyłam się do jego ruchów. – O Mój Boże Cassie… - Niall wszedł we mnie tym razem naprawdę głęboko, lecz nie poczułam bólu, a czystą, ogromną przyjemność. Chłopak przekręcił nas tak, że byłam pod nim. Nasze ciała były bardzo ciepłe i pokryte małą warstwą potu. Niall chwycił mnie za biodra i zaczął się szybko poruszać. Zacisnęłam dłonie na jego śliskich barkach i poddałam się pocałunkowi, trzęsąc się i czując, jak moje podbrzusze mocno zaciska się, a orgazm jest co raz bliżej.
- Niaalll… - sapnęłam w jego usta, gdy dochodziłam.
- Dojdziemy razem… O kurwa! – krzyknął, podnosząc moje biodra i wbijając się we mnie stanowczo, trafiając za każdym razem w czuły punkt „G”. – Teraz! – na dźwięk tej komendy, wszystko we mnie puściło, a ja spadłam w przepaść ogromnej rozkoszy. Zaszlochałam głośno sztywniejąc, gdy przyjemność rozpierała mnie z potężną siłą. Niall doszedł chwilkę później, spuszczając się we mnie i mocno pocałował, nadal się we mnie poruszając, będąc na wpół twardy. Pod wpływem tego, moje ciało znowu się naprężyło i przeżyło sensację po raz drugi tego dnia. Wydałam z siebie jakiś głośny dźwięk, przez który Niall osiągnął ponownie szczyt i tym razem skończył. Nasze ciała były jedną, wielką plątaniną gorących kończyn.


A my nawet na moment nie spuściliśmy z siebie wzroku. 



************************************

Hmm... Hyhym :D Więc to tak? Cassie zaufała Niall'owi? I te jego nagłe wyznanie? Czo to się z nimi dzieje, powiedzcie mi XD 


22 komentarze = Nowy rozdział!! :* <3


Komentujcie <3

Katie.

czwartek, 25 września 2014

1.11

Dopiero po jakimś czasie uświadomiłam sobie, że postąpiłam źle.

Nie powinnam dać mu się dotykać, mogłam się bronić. Podniecało mnie to wszystko, a nie mogło. Czułam, że to było nieodpowiednie, bo i było, lecz moja wewnętrzna bogini pragnęła, aby ktoś się nią sowicie zajął i zaspokoił jej pragnienia. Moje ciało bało się dotyku Niall’a, szczególnie tego złego. Był nieobliczalny i nie chciałam, by znowu mnie pobił.

Znałam go zaledwie kilkadziesiąt godzin, a już mogłam posądzić go o gwałt, molestowanie i pobicie. Świetny początek znajomości, czyż nie?

Jednak… było w tym małe ale. Powoli przestawałam walczyć z Niall’em i to mnie martwiło. Zawsze stawiałam na swoim i nie pozwalałam na to, aby ktoś mną rządził i pomiatał na różne strony. Cholera, ale mącił w głowie! Jak to możliwie, że ten arogancki, pełen seksapilu i wdzięku dupek tak na mnie działał? Powinnam czuć do niego odrazę, niechęć, zniesmaczenie... Odczuwałam to, ale tylko przez chwilę. Gdy zobaczyłam tego Niall’a co mnie przeprosił tego samego dnia po pobiciu, zauważyłam w jego oczach prawdę. Był inny i wiedziałam, że ukrywa swoje prawdziwe oblicze. Główne pytanie : Dlaczego to robił?
- Co tak cicho siedzisz? – zapytał mnie blondyn, gdy ponownie byliśmy w drodze. Niall patrzył na mnie kątem oka, czy przypadkiem jeszcze mu nie zwiałam. Wzruszyłam ramionami i wgapiłam swój wzrok w las, który widziałam przez samochodową szybę. – No nie powiesz mi, że Ci się nie podobało – dodał po chwili.
- Co? – udaję zbitą z pantałyku.
- Och, nie udawaj! Wiem, że Ci się podobała moja kara, Cassie – powiedział, uśmiechając do siebie lekko. – Ja wszystko widziałem i teraz wiem, że to i też możemy wprowadzić do naszego seksualnego życia.
- Naszego? – prychnęłam cicho. – Proszę Cię, gdyby nie to porwanie…
- Pewnie byłabyś u bardziej obleśnych właścicieli niż my – przerwał mi w połowie zdania.
- Nie, nadal byłabym dziewicą.
- Maleńka, prędzej czy później i tak byś była bez niego. Każdą dziewczynę to czeka i im szybciej tym lepiej.
- Sugerujesz, że powinnam się puścić w wieku trzynastu lat? – mówię zaskoczona.
- Tego nie powiedziałem. Miałem na myśli to, że za bardzo się stawiasz wszystkim i wszystkiemu. Powinnaś zamknąć tę swoją ładną buzię w kubeł i czerpać przyjemność.
- Z niechcianego seksu?
- No nie widziałem, żebyś umierała z bólu, wręcz przeciwnie, aż wiłaś się z rozkoszy, a Twoja twarz mówiła mi, że masz niesamowite spełnienie – mówił miękko, przez co dostałam dreszczy na całym ciele. – Może i Derec też tym Ci imponował, ale to nie jego penis jako pierwszy Cię oznaczył, tylko mój – jego dłoń zniknęła z kierownicy i wylądowała na moim udzie. Zesztywniałam. – Lubisz to, jak Cię dotykam? – jego palce delikatnie muskały moje nogi, bliżej tego intymnego miejsca. Poruszyłam się niepewnie na fotelu i otworzyłam delikatnie usta. – Jak głośno będziesz krzyczeć, jak Cię przelecę? – palcami delikatnie rozchylił moje uda i przebiegł po czułym miejscu powoli i swawolnie. Zachłysnęłam się powietrzem, chwytając się fotela prawą ręką. – Odpowiedz mi – syknął, naciskając czubkiem na moją świętość.
- Cholera… - szepnęłam pod nosem. – Będę krzyczeć, głośno – mówię, nim zdążam ugryźć się w język.
- Cieszy mnie to – uśmiechnął się zadziornie i włożył dłoń pod moje leginsy, pod którymi nie miałam bielizny, gdyż on mi ją zabrał i kazał chodzić bez niej. Dupek.
- Zostaw mnie – chwyciłam jego rękę swoją i próbowałam wyciągnąć. Na nic. – Proszę, zostaw mnie w spokoju, Niall – mówię ochryple, czując jak raptownie łzy lecą mi do oczu. Odgoniłam je szybkimi mrugnięciami, lecz Niall to zauważył. Powoli wycofał swoją rękę, ale chwycił nią lewą.
- W porządku, ale obiecaj mi jedno – odparł, patrząc na mnie. Bałam się, że spowoduje wypadek brakiem swojej spostrzegawczości, ale samochód nawet na chwilę nie zboczył z drogi.
- Ty mnie o coś prosisz? – udaje mi się sztucznie zaśmiać.
- Odbierz to jak chcesz, ale… - Niall na chwilę przerwał by skręcić w uliczkę, gdzie widziałam już ich dom. Wydawała mi się jeszcze większa i bardziej efektowna. – Obiecaj mi, że opowiesz mi wszystko o swoim życiu, rodzinie… A ja w zamian pozwolę Ci zadać mi kilka pytań – spojrzał na mnie z czymś… magnetycznym w oczach. Było coś w nich, co mnie przekonało. Niepewnie skinęłam głową, przegryzając dolną wargę.
- A nie miałeś mnie ukarać? Przeze mnie zabiłeś człowieka – mruknęłam, spuszczając głowę, lecz jego palce podniosły delikatnie mój podbródek do góry.
- Kara może poczekać – uśmiecha się lekko. Zbił mnie z pantałyku, po raz kolejny.
- Mówisz serio? – podnoszę brwi do góry.
- Sam w to nie wierzę, ale tak – kręci zabawnie oczami, przez co cicho się śmieję. – Prawda jest taka, że zostaniesz z nami na długi czas i chcę Cię poznać. Jest w Tobie coś… co mnie pociąga – zastygłam w miejscu słysząc te słowa.

Ja go pociągałam? To dlaczego mnie pobił? Czy w ten sposób mnie… oznaczył lub coś w stylu? To na pewno miało być pierwszym pytaniem, jakie miałam mu zadać.

Nie odezwałam się już do końca drogi i nawet wtedy gdy weszliśmy do domu i inni pytali, jak się mam. Nie potrafiłam im odpowiedzieć. Po prostu byłam zbyt zaskoczona.

- Co z nią? Zawiesiła się? – śmieje się cicho Lou, spoglądając to na mnie, to na swojego przyjaciela i jedząc bajgla.
- Nie wasz interes – prychnął i mocno chwycił mnie za rękę, ciągnąc na górę. Czułam jak Lou odprowadził mnie wzrokiem pełnym zainteresowania. – Siadaj – Niall pchnął mnie na łóżko. Opadłam na nie z łoskotem. Niall podszedł do drzwi, które zamknął na zasuwkę, a następnie wziął krzesło i postawił je przede mną. Usiadł na nim i założył ręce na klacie. – Mów mi.
- Co? -  pytam oschle, czując się skrępowana pod wpływem jego przenikliwego wzroku.
- Dlaczego tak reagujesz na mój dotyk? – mówi ostrym tonem, a ja zamykam się w sobie.
- Niall…
- Nie, Cassie – wszedł mi w zdanie. – Może i nie jestem osobą, której chcesz to powiedzieć, ale… musisz wyjawić mi prawdę.
- Ja nie potrafię! – krzyknęłam, chowając twarz w dłoniach. – To zbyt wiele wspomnień…
- Powiedz mi – poczułam jak po chwili łóżka pode mną się ugina.
- Nie… - pokręciłam głową. Niall z łatwością zabrał ręce z mojej twarzy i po raz kolejny tego dnia wzniósł mój podbródek ku górze, bym patrzyła mu w oczy. Przez chwilę tkwiliśmy w tej pozycji i nic nie mówiliśmy. – Dlaczego reagujesz prawie, że z płaczem na mój dotyk? – ponowił pytanie, tym razem spokojniej.
- Ja… po prostu… - spróbowałam ułożyć jakiekolwiek zdanie, ale nie wychodziło mi to. Dusiłam się łzami, których nie byłam w stanie powstrzymać.
- Cśś… - Niall niepewnie, lecz pogłaskał mnie po policzku wewnętrzną częścią dłoni. Popatrzyłam na niego z lekkim szokiem. On był subtelny? – Lepiej? – prawie niezauważalnie kiwam głową. – Odpowiesz mi?
- Moja mama zginęła, gdy miałam dwa lata i do szesnastego roku życia wychowywał mnie ojciec. On… był załamany jej śmiercią i zupełnie inny. Nie wiedziałam, że to co mi robił… było złe, bo byłam dzieckiem i mówił mi, że to nic złego… a było – oczy Niall’a rozszerzyły się delikatnie, już za pewno domyślając się, o co chodzi. – Uświadomiłam to sobie dopiero, gdy skończyłam trzynaście lat. Próbowałam go do siebie zniechęcać, nie dbałam o siebie, nie jadłam… lecz jego to nie zniechęcało. Wtedy właśnie pierwszy raz doznałam kary cielesnej. Zazwyczaj karał mnie za to, że nie zjadłam, albo znowu chciałam go trzymać od siebie z daleka. Raz pobił mnie po tym, jak uciekłam z domu na dwa dni, a potem zagroził, że zabije, jeśli zrobię to ponownie. Moje kolejne trzy lata były piekłem. Przez trzy okrągłe lata udawałam, że czerpię z tego przyjemność,… z jego dotyku tam… - zadrżałam głęboko i zaniosłam cichym szlochem. Niall słuchał mnie uważnie i ze stoickim spokojem. – Udawałam orgazm, by go tylko tym zadowolić… On nawet obciągał sobie patrząc na mnie! To było odrażające i obrzydliwe!
- Okay, już nie musisz mi nic na ten temat mówić – Niall ku memu chyba tysięcznemu zaskoczeniu, porwał mnie w ramiona i przytulał, dopóki się nie uciszyłam. – Ten skurwiel powinien leżeć już w grobie i ja tego dopilnuję – nie skomentowałam tego, bo chciałam jego śmierci. Nie byłam żadną masochistką czy coś, ale zasłużył na śmierć. – Dasz radę powiedzieć, co było dalej?
- Powiedziałam tą najtrudniejszą część, więc chyba tak – wzruszyłam ramionami i oderwałam się od niego, biorąc głęboki wdech. – Więc, któregoś dnia po prostu pękłam. Gdy po raz kolejny próbował mnie molestować, uciekłam na stałe, nie zabierając ze sobą nic : jedzenia, ubrań, dokumentów… Byłam w dupie, w jednym słowie. Gdy szłam kalifornijską autostradą, podjechała czarna furgonetka no i mnie zabrała.
- I był to Derec? – skinęłam głową. – Od tak Cię porwali?
- No tak, chyba się o to nie prosiłam – parsknęłam ironicznym śmiechem. – I od tamtej pory pracowałam dla niego. Tak naprawdę to przez niego jestem taka, a nie inna. Wychował mnie na arogancką, perfidną i nie dającą sobie pomiatać laską. Dlatego często tak ode mnie dostajesz – Niall zaśmiał się cicho.
- Ale nie zrobisz tego ponownie, bo wiesz, że potrafię oddać – powiedział i tym mnie przymknął.

Tak, doskonale wiedziałam o tym, Panie Horan.

- Co robiłaś dla Dereca? – zmienił temat.
- To co każde panienki do towarzystwa, tylko się ze mną nie pieprzył. Byłam zbyt załamana po tym, co zrobił mi ojciec. Ale byłam też tam barmanką i tancerką na rurze.
- Pole dance? – powtórzył z aprobatą. – Zapamiętam to… I prywatne sesje też?
- Też – potwierdziłam.
- To tym bardziej to sobie zapamiętam – uśmiechnął się tajemniczo.
- Teraz moja kolej na pytania – odparłam, prostując się.
- Kto powiedział, że skończyłem? – prychnął. – Dlaczego przefarbowałaś się na niebiesko?
- Serio? Interesuje Cię to, dlaczego zmieniłam kolor włosów? – wybucham śmiechem, a on jednak siedzi nie wzruszony.
- Jestem śmiertelnie poważny, Cassie Anderwood – rzekł niskim tonem. – Czemu teraz masz niebieskie włosy?
- Bo taki miałam może kaprys, co? – burknęłam.
- Grzeczniejszym tonem poproszę – warknął gardłowo. – Odpowiedz na pytanie.
- Jezu, myślałam, że zejdę z ciągłego obiektu zainteresowania – wywróciłam oczami.
- Tak, bo na pewno niebieskie włosy Ci w tym pomogą, to kompletny debilizm – mówi ni to rozbawiony, ni to naburmuszony.
- Gówno mnie to obchodzi – parsknęłam.
- Nie wyrażaj się. Nie lubię jak dziewczyna przeklina.
- Wow, w końcu coś o Tobie wiem! – mówię ze sztucznym entuzjazmem.
- Brawo dla niebieskogłowej wariatki – bąknął, uśmiechając się drwiąco.
- Masz coś do tego koloru? – pytam urażona. Zawsze myślałam, że nie wyglądam w nich aż tak źle…

Do tej pory.

- Tak, bo wyglądasz dziecinnie – wyraził swoją opinię, a ja miałam ochotę przywalić mu w twarz. – Według mnie powinnaś być blondynką…
- Nie, i jeszcze raz nie. Uprzedzam Twój rozkaz i się nie zgadzam na to, abym zmieniła kolor! To jedyna cząstka mnie! – zaoponowałam z lekkim wkurzeniem.
- Mówi się trudno, moja droga. Powiedziałem, że będziesz blondynką i nią będziesz.
- Mam gdzieś Twoje popieprzone prośby! – wycedziłam głośno.
- To ja będę miał gdzieś, gdy będziesz chciała coś zjeść, jasne? – syknął, a ja wydałam z siebie westchnięcie pełne oburzenia. – Złość piękności szkodzi, nie radziłbym Ci tego robić.
- Och, zamknij się! – palnęłam, a jego twarz stężała.
- Chyba bardzo pragniesz tego abym Cię ukarał, co? Tylko ta kara będzie mocniejsza, niż w samochodzie, maleńka… - jego ręka zaczęła zmierzać ku mojemu tyłkowi, ale mocno ją uderzyłam i natychmiast ją cofnął.
- Jeszcze ja nie zadałam swoich pytań – przypominam mu, a on nic sobie z tego nie robi i próbuje dalej drążyć swoją gierkę. Więc powtarzam swój czyn i odsuwam się od niego na drugi kraniec łóżka. Niall pokręcił ze śmiechem głową.
- Pytaj, kobieto – machnął ręką rozbawiony i rozłożył się wygodnie na łóżku.
- Jeśli tak bardzo Cię pociągam, jak to ująłeś w aucie, to dla czego do jasnej cholery mnie pobiłeś? 



***************************

No to już wiemy co się będzie w następnym rozdziale :D Kolejne mocne wyznania i dodatkowa dawka seksu :D A to już wszystko prawdopodobnie w sobotę :D


Kochani Moi! Mam do was OGROMNĄ PROŚBĘ! 

NA MOIM KONCIE NA FEJSIE : 

KB - FEJS :D

SĄ UDOSTĘPNIONE ZDJĘCIA Z KONKURSU FOTOGRAFICZNEGO : "WAKACJE Z PRZYGODĄ", JEST TO PIERWSZY POST NA MOIM PROFIE.
I TUTAJ KOCHANI POPROSZĘ WAS O JEDNO : LAJKNIJCIE MOICH TYCH 5 ZDJĘĆ, GDYŻ DO WYGRANIA JEST KOLONIA NA 2015 ROK :D PROSZĘ WAS O TO MOCNO MOCNO, BO BARDZO MI NA TYM ZALEŻY <3 DZIĘKUJĘ Z GÓRY I KOCHAM MOCNO :D


22 KOMENTARZE = NOWY ROZDZIAŁ!! :D



Komentujcie <3


Katie.

niedziela, 21 września 2014

1.10

- O co chciałaś mnie zapytać? – zapytał mnie Niall, gdy dostaliśmy swoje zamówienia w Starbucksie i siedzieliśmy w aucie ją pijąc. Nie chciałam by inni ludzie na mnie patrzyli. Mogliby wyciągnąć trafne wnioski. No właśnie, trafne. Nawet nie wiedziałam, gdzie ten sukinsyn mnie wywiózł!
- O nic – biorę łyk kawy i ignoruję jego pytanie.
- Mów – zażądał chłodnym tonem, chwytając mój podbródek dwoma palcami i brutalnie odwrócił głowę w swoją stronę.
- Nie dotykaj mnie – mówię, spoglądając na niego niepewnie. Niall po krótkim zastanowieniu zabrał delikatnie swoją dłoń i położył na kolanie.
- Powiedz mi – poprosił łagodniej, ale nadal jego ton pozostawał władczy.
- Jakiego rodzaju dominatem jesteś? – pytam, a on tężeje.
- A jak myślisz? – prycha, a ja otwieram szeroko oczy.
- Dominujesz inne kobiety? Krępujesz je…
- Kiedyś się w to bawiłem z Zaynem, ale teraz niezbyt nas to kręci – wzruszył ramionami, patrząc na mnie z konsternacją.
- Ale jednak mnie chcecie zdominować – mówię, a on gorzko się uśmiecha.
- Od początku kiedy Cię zobaczyłem, chciałem Cię skrępować i pieprzyć na sto różnych sposobów – zadrżałam otępiała, słysząc jego wulgarne słowa. – Zayn ze swoją dominacją trochę przesadził, ale…
- A ty to nie? Zostawiłeś mnie na całą noc przykutą kajdankami do łóżka! – podnoszę ton, a on posyła mi takie spojrzenie, że cichnę od razu.
- Już Cię za to przeprosiłem i drugi raz tego nie zrobię – burczy.
- Nie oczekuje od Ciebie jebanych przeprosin! – ponownie wzbiera się we mnie pewność, za którą czasami mam ochotę się zabić, bo przez nią miałam same problemy!
- A czego?! – krzyknął tak donośnie, że w stronę auta, w którym byliśmy, spojrzała się jakaś staruszka.
- Żebyś dał mi święty spokój! – odkrzyknęłam równie głośno, by nie dać się mu zdominować. Skurczybyk nie zasługiwał, bym przyjmowała na siebie wszystkie jego obelgi skierowane w moją stronę!
- Teraz tak łatwo się mnie pozbędziesz – warknął, tym razem już nie zważając na to, że zabroniłam mu się dotykać, ścisnął moją szczękę tak mocno, że aż krzyknęłam. – Masz być mi posłuszna!
- Pieprz się! – i wylałam na niego swoją kawę. Ryknął pod wpływem tego, że gorący płyn znalazł się na jego koszulce, pewnie go parząc. Wykorzystałam okazję, wybiegłam z auta, wychodząc na śliską powierzchnię. Puściłam się biegiem przez nieznane mi alejki, mimo bolącego brzucha w dolnych partiach. Słyszałam za sobą głośny krzyk Niall’a, ale to tylko dodało mi gazu w nogach. Uliczki były kompletnie puste. Tylko latarnie i opustoszałe budynki. Zdyszana obejrzałam się wokół siebie, czując się jak w horrorze.

W końcu zauważyłam niewielką postać kilka metrów ode mnie. Była to ta kobieta, która szła kilka minut wcześniej, zerkając na nasze auto!

- Proszę Pani! – na dźwięk mojego spanikowanego głosu, spojrzała się w moją stronę. Ruszyłam w jej stronę szybkim krokiem.
- Co się stało, słońce? – popatrzyła na mnie z troską. Na moje oko kobieta miała może z 60 lat i przypominała mi moją babcię.
- Niech Pani mi pomoże, jestem w niebezpieczeństwie… Proszę… - szeptam przestraszona, chwytając jej ręce w swoje, roztrzęsione. - Tamten chłopak mnie zabije… Proszę… To psychol… - w tym samym momencie padł strzał. Krzyknęłam zaskoczona i popatrzyłam na kobietę, która znieruchomiała.

W jej czole tkwił pocisk. Kobieta padła na ziemię, a mnie dosłownie sparaliżowało, dopóki nie poczułam jak ktoś przerzuca mnie przez swoje ramię, a ja czuję nieprzyjemny uścisk w podbrzuszu.

- Postaw mnie, ty skurwysynie! Zabiłeś tą kobietę! – drę się na całe gardło, a on nie reaguje tylko idzie dalej i mocno mnie trzyma, bym przestała się mu wyrywać. – Puść mnie! – Niall o dziwo wykonało moje polecenie, ale potem przystawił broń pod moją brodę, na co głośno pisnęłam.
- Jeszcze raz się kurwa wydrzesz, to nie żyjesz, jasne? – mówił ochryple, nisko i dobitnie. – Odpowiedz! – krzyknął, mocniej przyciskając lufę. Otępiała tylko pokiwałam głową. – Nie myśl, że to wszystko ujdzie Ci płazem, poczekaj, aż znajdziemy się w domu, ty mała zdziro – pchnął mnie przed siebie i chwytając mocno w tali, poprowadził mnie do auta.

Teraz to mogę stwierdzić, że mam przejebane po całości.

- Coś ty kurwa zrobił?! – wydarł się na głośniku Zayn, gdy Niall kazał im zabrać zwłoki kobiety, którą zabił. Miałam tylko nadzieję, że nikt jej nie znajdzie, bo tylko w tej historii brakowałoby policji! – Jak?!
- Zbyt długa historia, będę za godzinę w Rezydencji. Do tej pory ma być wszystko zrobione, jasne? – mówił władczo i z opanowaniem, co mnie zaskoczyło. Kilka chwil temu był gotowy mnie zabić, przez co aż dygotałam ze strachu.
- Zrozumiałem za pierwszym razem, Horan. Cassie chyba Ci nie spierdoliła, co? – wyczułam w jego głosie rozbawienie i pogardę. Skuliłam się jeszcze bardziej w fotelu, którym siedziałam pod wpływem ostrego spojrzenia Niall’a, które mogłoby ciąć diamenty.
- Chyba będę musiał pożyczyć od Ciebie kilka rzeczy, Malik. Przydadzą mi się na całe południe – uśmiechnął się do mnie zadziornie, a ja wytrzeszczyłam na niego oczy.
- Ty chuju… - warczę, a Zayn po drugiej stronie linii słuchawki się śmieje.
- Ktoś chce chyba ujarzmić byka. Horan, powodzenia!
- Zamknij ryj, Malik. Przygotuj dla mnie to, co zazwyczaj.
- Nie ma sprawy. Zrobię to z czystą przyjemnością – czułam jak się uśmiecha, a mnie aż skręciło w środku.
- Może i jestem niedysponowana, ale potrafię używać rąk i nóg – prycham w jego stronę.
- Tak, jeśli nie będziesz miała ich związanych – tym Niall mnie ucisza. – Niedługo będziemy, Zaza.
- Spoko – i się rozłączył. Przez dziesięć minut siedziałam cicho, spoglądając na niego podejrzliwie. Widziałam po jego twarzy, że coś planuje, ale jeszcze nie byłam pewna co.

W pewnym momencie się zatrzymał, a moje serce stanęło. Niall wyjął kluczyki ze stacyjki i rzucił je na deskę rozdzielczą. Następnie nacisnął jakiś guzik obok radia i na wszystkie szyby samochodu opuściło się coś ciemnego, jak osłona. To były przyciemniane szyby… Cholera, czyżbym miała gorzej przejebane, niż to myślałam?

- Przechodź na tylne siedzenie i rozbierz się do bielizny – parska wściekle i pcha mnie, gdy poruszam się zbyt wolno. Posłusznie siadłam na tyle, ale nie zdejmuję ubrań.
Może i się bałam, ale nie zamierzałam wypełniać każdego jego polecenia!
- Powiedziałem coś? Kazałem Ci się rozebrać! – podnosi głos, a ja głupio się uśmiecham i zakładam ramiona.
- Jak tak bardzo chcesz mnie bzyknąć to dlaczego sam mnie nie rozbierzesz? – pytam z jadem, a on w jednej chwili pociągnął mnie za nogi, przez co leżę na plecach. Pisnęłam zaskoczona. Niall wchodzi między moje nogi i zdziera ze mnie leginsy jednym ruchem. Drżę w oczekiwaniu na dalszy rozwój wydarzeń. Następnie kładzie mnie na kolanach tak, by moja pupa była na jego widoku. Czułam jak swoją dłonią jej dotyka i się nimi bawi. Pośladki mnie pieczą, bo przypomniały sobie o tym, jak bardzo zostały zbite poprzedniego dnia.
- Co mam z Tobą zrobić, co? – czułam jego oddech tuż przy swoim uchu. Dostałam ciarek na całym ciele i jestem sparaliżowana. – Strasznie mnie wkurwiłaś i ledwo się powstrzymuję przed tym, aby czegoś nie rozwalić… A Twój tyłek aż zachęca by go zlać na kwaśne jabłko. W dodatku przez Ciebie musiałem zabić kobietę, jesteś z tego dumna?
- Nie musiałeś – mówię, a on chwyta garść moich włosów i pociąga je do tyłu i patrzę na niego.
- Chyba nie pozwoliłem Ci się odezwać, Panno Anderwood? Mam Cię ukarać tak, abyś popamiętała mnie i mojego penisa?
- Pieprz się – warczę, a on się ironicznie śmieje i klepie mnie lekko po policzku. Zesztywniałam pod jego dotykiem.
- Dlaczego nie możesz zamknąć tej swojej uroczej buzi i czerpać przyjemności z naszego seksu?
- To zalicza się pod gwałt – oponuję, a on ciągnie mnie mocniej za włosy. Stękam cicho, bo moje podbrzusze boli jak cholera.
- Ja zdecyduję, pod co będzie się to zaliczało – w końcu puszcza moje włosy, ale ta sama dłoń zdziera ze mnie figi. Zamieram w miejscu. – Zróbmy tak. Wycisk dam Ci w domu, teraz trochę rozluźnienia?
- Nie chcę ani tego, ani tego – ponownie oponuję.
- Wiem, że chcesz, moja Cassie… Próbujesz się bronić przede mną, ale uwierz mi, nie uda Ci się – Niall delikatnie rozsunął moje nogi tak, że jedna z nich bezwiednie zwisała z siedzenia, co wystarczyło, by moja świętość była dostępna dla jego chciwych oczu. – Twoja niechęć do mnie tylko mnie nakręca.
- Czuję się jak dziwka – mówię w jego udo, przez co mój głos jest częściowo stłumiony.
- Nie, kochanie… Jesteś moją dziwką, i niczyją inną – jego usta pieszczą skórę za moim uchem. – Poza tym, Twoja mała jest naprawdę piękna – nie wiem dlaczego, ale się rumienię i dziękuję Bogu, że on tego nie widzi. – Moje usta chętnie jej w domu spróbują, ale teraz musi się chwilę pomęczyć, co? – jego palce leniwie przebiegły po moim prawym pośladku, mrucząc z aprobatą. – Mówiłem Ci, że masz najbardziej krągły tyłek jaki kiedykolwiek widziałem?
- Wiem o tym – odparłam, na co się śmieje pod nosem.
- No tak, taka kobieta jak ty jest pewna swoich względów, prawda?
- Bo jestem arogancką suką – Niall ponownie się śmieje.
- Zobaczymy jak ta suka przyjmie moje cudowne palce – mruczy i w końcu mnie tam dotyka. Za pierwszym razem zaledwie muska, ale i tak czuję to z podwojoną siłą. Zatapiam dłonie w tapicerce i moje biodra same się podnoszą, ale Niall twardo je trzyma na kolanach. – Przecież Ci się nie podoba, po co się wierzgasz? – wyczułam, że się uśmiecha zadziornie i wpycha swój długi palec między moje delikatne wargi. Powstrzymałam jęk wbijając zęby w jego udo. – Hmm, ktoś tu chyba jest łakomy? – Niall wepchnął palec głębiej, na co już stęknęłam głośno, przygryzając dolną wargę. – I już taka wilgotna… Czemu się nie szarpiesz? Czyżbym udowodnił Ci, że Twoja żądza jest mocniejsza, niż gniew?

Może i miał rację, ale w tamtej chwili mnie to nie obchodziło. Skupiłam się na jego palcach i na tym jak dotykał mojego punktu „G”, a kciukiem naciskał na łechtaczkę, a pozostałe palce bawiły się fałdkami. To było dobre… nawet bardzo. Nawet lepsze od tego, co robił mi wczoraj Harry…

Tak, to było dobre…

- Niall… Mój Boże… - szlochałam w jego nogę, ściskając mocniej materiał obicia siedzenia. Już nie panowałam nad swoimi biodrami. One już należały do kogoś zupełnie innego, niż do mnie.

Były Niall’a.

- Lubisz być karana w ten sposób prawda? Dlatego tak mnie wkurwiasz… Chcesz żebym Cię karał – Niall skręcił we mnie palec, a ja wybuchłam nie mogąc już dłużej wytrzymać. Moje jęki rozległy się po aucie, które nieustępliwie wyciekały z moich ust, a biodra kołysały się powietrzu chcąc jeszcze bardziej poczuć palce Niall’a. Niall zaśmiał się i jego dłoń znikła. – To była mała zapowiedź tego, co Cię czeka w domu, maleńka. Tylko tym razem użyję swojego penisa.



*******************************

Hm... Co o tym sądzicie? :D Czy groźby Niall'a nie docierały do Cassie? :D A może jest w tym... inny pod temat? 

Katie Malik na FB!

Kochani link powyżej to jest moje oficjalne konto, z którego będę dodawać rozdziały, fragmenty i różne informacje! :D Więc, zapraszajcie i piszcie do mnie śmiało! :D


21 komentarzy = NOWY ROZDZIAŁ!! :D


Komentujcie <3

Katie.

piątek, 19 września 2014

1.9

Zastygłam w miejscu, gdy usłyszałam to, co mi powiedział.

„Jestem dominatem”.

Cholera jasna, na kogo ja trafiłam?! Nie dość, że Niall to damski bokser, to w dodatku pieprzony dominat! Owszem, mógł tylko dominować w „związku” jeśli to tak mogłam ująć, albo dominował inne dziewczyny w seksualny i brutalny sposób, ale nie wiedziałam, które z tych dwóch propozycji preferował. Nim zdążyłam go o to zapytać, zniknął za drzwiami, które po chwili zamknął. Nie wiedziałam co o tym myśleć… Podeszłam do łóżka i siadłam na nich, chowając twarz w dłoniach. Może powinnam uwierzyć Harremu, że nigdy nie potraktował tak kobiety i dać mu jeszcze jedną szansę? Ale jednocześnie czułam do niego odrazę i zniesmaczenie. Jak mógł tak mnie pobić? Mógł sobie głośno pokrzyczeć, to bym przeżyła, ale bez ingerencji pięści i reszty kończyn.

Z ciekawością spojrzałam na torby z zakupami. Było tego dość sporo, co świadczyło o tym, że miałam zostać w Rezydencji chłopaków na długi czas. Niektóre torby były z Kappahal, Mohito czy Gerry Weber, ale były też i Triumph i jakaś inna marka za pewno jakieś ekskluzywnej bielizny. Zajrzałam do nich z ciekawością i wyjęłam. Tak jak się spodziewałam : zawartość torby pachniała dużymi pieniędzmi i oczywiście, była to koronka, w dodatku czerwona, która sporo odsłaniała, a o figach lepiej już było nie wspominać. Przypominały one dwa sznureczki i mały skrawek materiały na moją świętość z przodu. W torbie Triumpha znalazłam trzy komplety kolejnej bielizny w tym jeden czarny, obcisły gorset i pas z pończochami. Ten prezent akurat mi się podobał i mogłam go kiedyś wykorzystać.
Reszta były to dżinsy, bluzki, swetry, jedna skórzana kurtka, bluzy, kosmetyki i cała reszta drobiazgów. Wybrałam jakieś skromniejsze ubrania i przebrałam się w nie. Miło było ze strony Niall’a i Zayn’a, że mi je kupili… Nie powinnam w ogóle ich przyjąć, bo byłabym im dłużna, a wiadomo w jaki sposób chcieli by ten „dług” sobie wynagrodzić. No, ale jednocześnie w czym miałabym chodzić? Bo chyba nie nago…

Następnie zajęłam się zrobieniem makijażu, który by ukrył znaczne siniaki na mojej twarzy. Usiadłam przed lustrem i w odpowiedniej kolejności zaczęłam się malować : pierw fluid, potem puder, tusz do rzęs i błyszczyk, który znalazłam na samym dnie reklamówki z zakupami. Zazwyczaj nie nakładałam na siebie tyle tapety, bo to nie było w moim stylu, ale teraz innego wyboru nie miałam. Po skończeniu, przeczesałam swoje niebieskie włosy palcami i przez chwilę siedziałam, patrząc na swoje spojrzenie i nic innego nie robiąc.
Po jakiś kilkunastu minutach rozpakowałam wszystkie rzeczy i po oderwaniu z nich metek, położyłam je na komodzie, gdyż nie wiedziałam, gdzie je schować. Podczas rozpakowywania dopatrzyłam się też dwóch par trampek.

- Przynajmniej nie obcasy – odetchnęłam z ulgą i powoli położyłam się na jego łóżku, które nim pachniało. Wskoczyłam pod kołdrę i wtuliłam głowę w poduszkę.

Nie zasnęłam. Nawet gdybym chciała, to nie mogłam, bo moja głowa była zaprzątnięta zbyt wieloma myślami i obrazami z dzisiejszego dnia. Czułam się okropnie, bo byłam zmęczona, a nie mogłam choć na minutę odpłynąć. To było desperujące. No i byłam głodna, bo swoją drogę nie zdążyłam niczego zjeść po tym, jak Harry mnie zaspokajał oralnie. Marzyłam o tym by zasnąć na kilkanaście godzin… Zmiana otoczenia i przede wszystkim lęk przed tym co się może w każdej chwili zdarzyć robiły swoje. Nawet będąc w pobliżu Dereca tak się nie bałam, jak przebywanie w jednym pomieszczeniu z Niallem.

Lecz w końcu mi się udało odpłynąć w sen, i to dość głęboki. Chyba mój organizm przestał ze mną walczyć, co mnie bardzo ucieszyło.

W końcu mogłam odpocząć.

***
Obudziłam się następnego dnia. Moja głowa już nie leżała na miękkiej, puchowej poduszce, lecz na czymś twardym, ale równie wygodnym i ciepłym. Otworzyłam strapiona oczy i ujrzałam przed sobą opalony i umięśniony brzuch Niall’a i niemal od razu przebudziłam się. Chciałam się podnieść, ale silne ręce unieruchomiły mnie.

- Cśś… Nie ruszaj się – jego szept był o dziwo kojący i miły dla mojego zaspanego mózgu. Wykonałam jego polecenie i z biegiem czasu zaczęłam się rozluźniać. Niepewnie oparłam dłoń na jego klatce, zwijając się przy nim w kłębek, gdyż było zimno. Dotykając przypadkowo swoją wolną ręką nogi odkryłam, że była ona…

Bez spodni.

- Zdjąłeś ze mnie ubrania? – pytam go cicho zdziwiona.
- Zdjąłem – pokiwał głową.
- Dlaczego?
- Nie chciałem by się pogniotły – odparł chłodno.
- Mogłeś mnie obudzić, sama bym się rozebrała – cholera, czy ja to powiedziałam na głos?! Wyczułam, że Niall się uśmiecha.
- W to akurat wątpię – mruczy w moje włosy, wzdychając. – Pora wstawać, czeka nas wizyta u ginekologa.
- Nas? To nie Tobie doktor będzie zaglądał w cipkę – powiedziałam naburmuszona, na co się śmieje. – Czy to jest naprawdę konieczne? Nie marzę o tej wizycie.
- Musimy Cię dobrze zabezpieczyć, jeśli mam się z Tobą ostro pieprzyć – mówi, a ja kręcę oczami.
- Boję się ginekologów – wyznałam.
- Nie ma czego, wyobraź sobie, że ja Cię badam – jego ton głosu wykazuje, że chętnie by to zrobił.

Tak, a w nagrodę zamiast lizaka, dostałabym orgazm!

- Tylko bez części, w której jęczysz i dochodzisz, bo nikt inny nie może doprowadzać Cię do rozkoszy, mojego penisa, palców i ust.

Taak, gdybyś wiedział, co wyprawiał ze mną wczoraj Twój najlepszy przyjaciel…

- I od razu Ci mówię, że tabletki odpadają – oznajmił, a ja popatrzyłam na niego z lekko podenerwowana. Jego twarz była delikatna zaspana, ale nadal pozostawała przystojna i wyjątkowo urokliwa.
- Co masz na myśli?
- Jakiegoś zabezpieczenia w środku, bym miał pewność, że nie wpadniemy. Tabletki zawsze możesz nie wziąć, a spiralka…
- Jaka kurwa spiralka?!

***
- Nie wierzę, że mnie do tego zmuszasz – burknęłam w stronę Niall’a, gdy weszliśmy do kliniki ginekologicznej. W środku było zbyt dużo ścian koloru białego i w powietrzu roznosił się zapach środka do dezynfekcji. Objęłam się ściśle ramionami i niepewnie spoglądałam na recepcjonistkę, która spoglądała z lekkim uśmiechem w naszą stronę. Była spokojnie po trzydziestce i zapatrzona w Niall’a jak w obrazek.
- Spokojnie, nic Ci się nie stanie, Jack jest naszym zaufanym znajomym, nie zrobi Ci krzywdy – Niall chwycił moją rękę i pociągnął w stronę kobiety siedzącą za recepcją. Ubrana była w biały kitel i czarne obcasy, a jej blond włosy były związane w luźny kucyk.
- W czym mogę Państwu służyć? – zapytała uprzejmie.
- Jesteśmy umówienia do doktora Jacka – powiedział oficjalnie Niall, na co spojrzałam na niego ze zdziwieniem. On odpowiedział na czyjeś pytanie kulturalnie? Cholera, nieprawdopodobne, a jednak!
- Och, Pan Horan! Tak, doktor Jack już czeka na was w swoim gabinecie, możecie wchodzić bez pukania – mówi nam z promiennym uśmiechem i wskazuje na drzwi na końcu korytarza. Patrzę na nie z niechęcią i idę w ich kierunku z Niall’em u boku.
- Niall, mój przyjacielu! – wesoły głos roznosi się po Sali, gdy z blondynem weszłam do gabinetu doktora Jacka. Jack był… strasznie przystojny. Był niczym francuski model, o tym zabójczym spojrzeniu Christiana Greya. Oprócz tego był szeroki w ramionach, miał męską szczękę i postawną budowę ciała. Ugh, rozbrajał mnie! – Miło Cię znowu widzieć! – Doktor Jack przytulił po męsku Niall’a i po chwili puścił, wyciągając dłoń w moją stronę z powalającym uśmiechem.

Boże, jak mam na imię?

- Ty za pewno jesteś Cassie, nowa dziewczyna Niall’a, tak? – spytał mnie, a mnie zatkało. Dziewczyna?! Że co?
- W rzeczy samej – kłamię, bo innego wyboru nie miałam.
- W jakiej sprawie do mnie przychodzicie? – klaszcze w dłonie.
- Cassie chciałaby przemyśleć kwestię zabezpieczenia innego niż prezerwatywy czy pigułki, no i przeprowadzić rutynowe badania – odpowiedział za mnie chłopak, a ja posłałam mu groźnie spojrzenie, lecz tego nie zauważa. Dupek.
- Rozumiem… Wspominałeś mi w rozmowie przez telefon o spirali antykoncepcyjnej, tak? Ta propozycja jest nadal aktualna? – Doktor Jack patrzy na mnie pytająco.
- To… będzie we mnie, czy jak…? – pytam go cała zarumieniona. Czułam się jak głupia nastolatka, która opowiada swoim przyjaciółkom o swojej pierwszej wizycie u doktora od cipek. Cholera, to było takie krępujące!
- Naturalnie. Ostatnio spirala jest modnym środkiem antykoncepcji ze względu na jego długą wytrzymałość, która dochodzi nawet do pięciu lat.
- No to… dobrze – kiwam głową, nie będąc w stanie zrobić nic więcej. Byłam zbyt zawstydzona.
- No to zaczynamy?
Niall podczas badania nie opuścił gabinetu. Stał nad moją głową i bacznie mnie obserwował, czy czegoś nie planowałam. Tak, bo na pewno zamierzałam uciec z krzykiem od ginekologa! Po prostu jak ktoś oglądał moje miejsca intymne, czułam się niezręcznie. Owszem, on był lekarzem od tych spraw i widział wiele cipek, ale… Boże, to takie głupie!
- Gotowe – Doktor Jack klepnął mnie delikatnie w nogę na znak, ze zakończył swoją pracę. Delikatnie zdjęłam nogi z podpórek. – Przez najbliższe dni możesz odczuwać lekki ból w podbrzuszu, ale to normalne, bo Twoje narządy przyjmują w sobie spiralkę. Możesz mieć pewność, że w stu procentach ona się sprawdzi.
- Wierzę doktorowi na słowo – szeptam, poruszając się lekko i poczułam ból wzdłuż brzusza. Jęknęłam cicho.
- O tym właśnie mówiłem. Może też wystąpić małe krwawienie, ale nie musi – uśmiecha się pocieszająco. – Zostawię Cię teraz samą i jesteś wolna. Do zobaczenia – uścisnęłam jego rękę, a potem spojrzałam na Niall’a, który żegnał się z Doktorem Jackiem, a po tym jak mężczyzna zamknął drzwi, spojrzał na mnie.
- Ubieraj się, zabieram Cię na śniadanie – Niall pomaga mi wstać z fotela, na którym leżałam i po raz drugi lekkie skurcze zaatakowały mój brzuch. Syknęłam, chwytając się w tułowiu, przez co o mało się nie wywróciłam. – Wow, wow, powoli – Niall utrzymał mnie w pionie, a drugą ręką podał ubrania ze stołka stojącego obok niego. – Mam wyjść? – pokręciłam głową sprawnie nakładając na siebie majtki i leginsy, następnie zdejmując narzutkę, którą dał mi doktor i poprawiłam turkusową bluzę. – Gotowa? – skinęłam na tak i po tym, jak otulił mnie ramieniem w pasie, co mnie kompletnie zaskoczyło, wyprowadził z kliniki i pomógł wsiąść do auta.
- Mogę o coś zapytać? – spoglądnęłam na niego kątem oka, przyciągając do siebie nogi i położyłam na nich swoją głowę.
- Od kiedy pytasz się mnie o zdanie? – prycha. Oschły Niall wrócił.
- Och, przepraszam, że próbuję nawiązać normalną konwersację! – parsknęłam.
- Grzeczniej – warknął, odpalając auto i ruszył szybko. Aż wbiło mnie w fotel.
- A ty bądź delikatniejszy! – podnoszę głos, na co gromi mnie wzrokiem.
- Robię to, co chcę! – mówi zdenerwowany, mocno zaciskając palce na kierownicy. Widziałam, że świerzbiły go ręce. Skuliłam się, już nawet nie patrząc na niego, tylko w przeciwną stronę. Dziwne było to, że Doktor Jack „nie zauważył” siniaków, które wczoraj zrobił mi Niall… Każdy normalny lekarz zapytałby co mi się stało.

Czyżbym nawet on znał prawdziwe oblicze Niall’a?





**********************************

No to mamy kolejny rozdział! :D Ten mogę nazwać takim przejściowym, ale tu widzimy bipolarnego Niall'a, znowu XD i zawstydzoną Cassie! Jak myślicie, zmieni się kiedyś i nie będzie taką suką dla niego i całej reszty? :D

21 komentarzy = Nowy Rozdział!!! :* <33

Komentujcie <3

Katie.

środa, 17 września 2014

1.8

- Wiedziałam, że nie będziecie mili na długo… - wzdycham, uśmiechając się krzywo.
- I tak masz szczęście, że w ogóle jeszcze tu siedzisz. Kilka minut i Horan by Cię pobił na śmierć, powinnaś mi dziękować – prycha Louis, patrząc na mnie z pogardą, której nie ukrywał.
- To byłoby lepsze, niż mieszkanie z pięcioma idiotami – przechylam głowę na bok i paraliżuję go wściekłym wzrokiem.
- Myślisz, że nas przestraszysz? – parska śmiechem. – Jeśli nie będziesz dla nas miła i posłuszna wykorzystam inne środki, które namówią Cię do mówienia nam wszystkiego – uśmiecha się tajemniczo, a ja blednę podejrzewając, co miał na myśli.

Chcieli mnie torturować seksualnie, czyli w swój popieprzony sposób.

- Pytajcie – machnęłam ręką. Zrobiłabym wszystko, by tylko uniknąć kar seksualnych. Derec w ciągu trzech lat zrobił mi je dwa razy i zazwyczaj wyciągał ode mnie informacje dręcząc moją małą swoimi palcami. Tak samo, jak to zrobił mi Niall wczoraj, bym zdradziła mu swoje imię.
- Grzeczna dziewczynka – chwali mnie Louis udawanym, słodkim głosikiem. – Kim naprawdę byłaś dla Dereca?
- Mówiłam wam, dziewczyną do towarzystwa – wzruszyłam ramionami, bawiąc się obrusem.
- I aż trzy lata trzymał Cię u siebie jako dziewicę? – zapytał Liam zdziwiony.
- Zdarza się – warczę cicho.
- Milej proszę – rozkazuje Louis, na co wykręcam oczy. – Jeszcze raz to zrobisz i pogadamy inaczej – grozi mi.
- Czyżby kolejny bokser? – podnoszę zagadkowo brwi.
- Nie zmieniaj tematu.
- Podaj swoje pełne imię i nazwisko – żąda Harry.
- Cassie Anderwood – mówię cicho.
- Dlaczego uciekłaś z domu? – pyta dalej, a ja sztywnieję.
- Z powodu prywatnych spraw – powiedziałam, unikając ich wzroku.
- Jakich? – naciskał.
- Nie ważne -  patrzę na niego spode łba.
- Odpowiedz – mierzymy się wzrokiem przez dobrą chwilę, aż w pewnym momencie wstaje i idzie w moim kierunku. Oddech ugrzązł mi w gardle. – Wstań i zdejmij spodenki.
- Cię chyba poje…
- Rób to, co Ci każę! – krzyknął, a mną wstrząsnął dreszcz. Z lekkim opóźnieniem podnoszę, opinam spodenki i opuszczam je do kostek, specjalnie się przy tym wypinając. Zauważyłam, że Liam delikatnie rozszerza oczy : nie wiem czy na widok mojego tyłka, czy na widok siniaków, powstałych po tym, jak Zayn mnie zbił. Harry ze śmiertelnie poważną miną chwycił mnie mocno w talii i posadził mnie na swoich kolanach, gdy sam zajął moje miejsce na krześle, po czym rozszerzył nogi. Louis i Liam spojrzeli na siebie, a potem na Harrego z prawie nie zauważalnym uśmieszkiem na twarzy. Bez żadnych wstępów, duża dłoń Harrego zniknęła w moich białych figach. Zachłysnęłam się powietrzem, gdy jego długie palce wniknęły we mnie. – Zrobimy to tak : za każdym razem gdy nie odpowiesz na pytanie lub skłamiesz, nie pozwolę Ci dojść i będę uderzał w Twój czuły. Punkt, aż zwariujesz – ostatnie dwa słowa podkreślił wbiciem swoich dwóch palców głębiej. Jęknęłam głośno, zaciskając swoje palce na jego udach pokrytych ciemnymi rurkami. – Więc, odpowiesz mi na pytanie?
- Jakie? – czasami miałam ochotę kopnąć się w dupę za ten swój bez szczelny charakterek, lecz bez niego byłabym… nudna.
- Dobrze wiesz – parska ironicznie i pod wpływem, jak jego palce bawią się w moim wnętrzu, robię się wilgotna. – Dlaczego uciekłaś z domu? – zapytał, a jego druga ręka wsunęła się pod moją krótką koszulkę i ścisnęła biust przez stanik. Stęknęłam, odchylając głowę do tyłu. To gówno było za dobre, aby mogło być prawdziwe, ale zdrowy rozsądek podpowiadał, bym mu nie ulegała tak łatwo.

Pierdol się.

- Przez mojego ojca… Po śmierci mojej matki, on… - raptownie otrzeźwiałam i przed oczami stanął mi on : niski, krępy mężczyzna, zawsze ubrany w luźne spodnie, czarny T-Shirt i koszulę w kratę i ja : szesnastoletnia Cassie, molestowana przez niego.
- Robił Ci rzeczy, których nie chciałaś? – spytał niepewnie Harry, masując swoim kciukiem moją łechtaczkę.
- Nie… - kłamię zduszonym głosem, lecz on to wyczuł i jego palce skręciły się we mnie. Poruszyłam biodrami od niechcenia i spoglądam na resztę. Patrzą na nas jak zahipnotyzowani i wiedziałam, że ta dwójka chciała być teraz na miejscu swojego przyjaciela. – Tak, robił! – mówię szybko, na co Harry się śmieje i znowu zajął się moją łechtaczką.
- Często robisz się tak mocno mokra? – zapytał, naciskając palcem na mój czuły guzik. Jęknęłam tym razem głośno, kiwając głową. – Pewnie byłaś ulubioną Dereca, co?
- Skąd ja mam to wiedzieć? Miał wiele innych puszczalskich dziwek, które dawały mu dwa razy dziennie.
- Och, czyżby? To czemu ty mu nie dawałaś?
- Bo Derec to palant i zmarnować dla niego dziewictwo byłoby haniebne – mruczę, poruszając lekko biodrami, nie mogąc już znieść tego, że tak w przyjemny sposób Lokers mnie torturował.
- Nie ruszaj się, nie pozwoliłem Ci na to – jego druga ręka opuściła moją pierś i unieruchomiła mnie w tali. Zaszlochałam protestująco, chcąc więcej. – Czy wiedziałaś coś o tym, że Derec handlował żywym towarem?
- Nie – powiedziałam szczerze.
- Czemu trzymał Cię u siebie tak długo? Zazwyczaj po roku jego panienki lądowały u innych właścicieli.
- Zapytaj go, jeśli Cię to tak bardzo interesuje – prycham, a on wbija palec wskazujący we mnie aż po samą kostkę. – O Boże… - szamocę się, ale jego ręka mnie od tego powstrzymuje. Chciał nade mną dominować, tak jak Niall, bądź Zayn i Derec.
- Czemu jesteś taka zgryźliwa i wkurwiająca? – odezwał się Liam, z trudem przełykając jedzenie, które miał w buzi.
- Życie mnie tak wychowało, a wy tego nie zmienicie – syknęłam, a Harry na dokładkę włożył we mnie trzeci palec. Przeklęłam pod nosem i czułam, jak przyjemność była już blisko.
- Jeszcze zobaczymy, Cassie Aderwood – fuka do mojego ucha Harry. – Masz nie dochodzić do póki Ci nie pozwolę, jasne? – pokiwałam głową, otępiała lekkimi skurczami w podbrzuszu. – Świetnie… Co robił z Tobą Derec, oprócz seksu oralnego?
- Tylko to… Raz mnie skrępował i chciał mnie przelecieć, ale zagroziłam mu obcięciem jaj i skitrał – śmieję się na to wspomnienie. Poczułam, że chłopak też się uśmiecha.
- Derec dawał Cię dla innych klientów?
- Tak. Zazwyczaj był to albo taniec, albo robótka ręczna – odparłam z jękiem, bo byłam już naprawdę blisko, a nie mogłam nic z tym zrobić.
- Taniec? Opowiedz mi o tym – mruczy, sunąc ustami po mojej szyi, a jego palce przyśpieszyły. Przymknęłam oczy, przesuwając biodra bliżej celu i cicho jęcząc.
- Zazwyczaj był to striptiz, lecz wtedy nie mogli mnie dotykać. Derec im zabronił.
- Byłaś naga? – pytał, przygryzając skrawek mojej skóry.
- Taak… - stękam, a moja głowa opadła na jego opalone i wytatuowane ramię.
- Panowie, jeszcze jakieś pytania do tej spragnionej szczytu Cassie? – chyba pokręcili głową, bo Harry zabiera rękę z mojej talii i przeniosła się z powrotem na pierś. – Możesz dojść – szepcze z pożądaniem i pod wpływem tego, jak jego palce we mnie wnikały, doszłam, wyginając się w łuk. Przed oczami miałam czarne i niebieskie plamki, a z ust wylatywały samoistne jęki rozkoszy. Usłyszałam cichy śmiech Harrego tuż przy moim uchem i wyjął dłoń z mojej bielizny i klepnął na sam koniec w udo. – Spisałaś się, słońce. Liczę kiedyś na powtórkę, a teraz idź się umyj, nim wróci Niall.
- Jesteś palantem! Kara seksu oralnego, żeby wydusić ze mnie prawdę? – syczę na niego, pełna wstydu. Właśnie doszłam przed trzema mi nieznajomymi chłopakami, a sądząc po ich spiętych sylwetkach, byli napaleni.
- Naprawdę mnie nie obchodzi, co o mnie sądzisz. Leć się umyć, chyba, że chcesz abym zrobił to jeszcze raz – mówi w moją szyję, przez co jego ciepły oddech ją owiewa. Drżę i schodzę z jego kolan, podnosząc spodenki z ziemi.
- Nigdy w życiu – warczę, zakładając na siebie dolną odzież, czując się ośmieszona. Jak w ogóle mogłam na to pozwolić?! Czy mi kompletnie odbiło, by jakiś popieprzony szmaciarz zrobił mi palcówkę na oczach innych, dwóch facetów?
- Ale podobało Ci się – uśmiecha się do mnie i muskaj dłonią kolano. – Wiesz co? Mam jeszcze jedno pytanie.
- A daj mi kurwa spokój! – uciekam w oka mgnieniu na górę i zamykam się w pokoju Niall’a z mocno bijącym sercem. Nienawidziłam tego, jakie mieli do mnie podejście, ale…

Podobało mi się to i to mnie martwiło.

***
- Jesteś tam? – nagle usłyszałam głośne pukanie i głos Niall’a. Automatycznie otworzyłam oczy i zdałam sobie sprawę, że zasnęłam w wannie, w już lodowatej wodzie. Słysząc chłopaka, poczułam też dziwne skurcze. To był strach. 
- Nie, utopiłam się – jęczę sennie, podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Wyłaź, mam coś dla Ciebie – oświadczył nadzwyczajnie spokojnym tonem, a ja spojrzałam zdziwiona w stronę drzwi. Ma coś dla mnie? Chciał mnie przekupić po tym, jak mnie pobił?
Wychodzę z wanny powoli i po dokładnym wytarciu się ręcznikiem, narzuciłam na siebie bieliznę i resztę ubrań. Przed wyjściem poczułam, że lekko się trzęsę. Nie wiem czy to był efekt tego, że miałam na sobie mało ubrań, czy przez to, że Niall był tuż za drzwiami. Biorę głęboki wdech i pociągam za klamkę. Niall stał przy łóżku i właśnie zdejmował koszulkę, którą miał na sobie. Przystanęłam na progu i go obserwowałam. Miał umięśnione ciało, które było lekko opalone. Na dole pleców miał dwa urocze dołeczki, a uwydatnione były przez jego nisko opuszczone spodnie. Miałam ochotę je dotknąć, liznąć językiem…

Stop, Cassie! Niech Twoje zboczone ego spierdala!

W tym momencie Niall się odwraca. Jego twarz jest zamyślona i przypatruje mi się z czymś tajemniczym i intensywnym w oczach. Nie mogłam tego rozszyfrować. Skuliłam się lekko przez moc jego spojrzenia i nerwowo przygryzam wargę.

- Kupiłem Ci kilka rzeczy, kosmetyków i tych do Twoich kobiecych spraw – mówi obojętnie, wskazując na torby, które leżały na jego łóżku. Uśmiechnęłam się pod nosem wyobrażając sobie, jak Niall z Zaynem stoi na dziale z tamponami i próbuje jakieś wybrać. Jego zagubiona mina : bezcenny widok. – No i na jutro jesteś umówiona do ginekologa, bo Harry pisał mi, że nie masz pigułek.
- No nie, ma je Derec – powiedziałam cicho, opierając się o framugę. – Dziękuję za rzeczy – dodaję po chwili z lekkim uśmiechem. Niall speszony tylko go odwzajemnił, aż nagle rusza w moim kierunku. Zesztywniałam, odrobinę cofając do tyłu. To strapiło Niall’a.
- Nic Ci nie zrobię – szepcze tak jakby do siebie, nie do mnie. Jakby próbował przekonać siebie, nie mnie… To robiło się co raz bardziej dziwne…
- Już to mówiłeś – odparłam, patrząc na niego nieufnie.
- Cassie… - Niall wyciągnął rękę w moją stronę, a ja od razu ją od siebie odepchnęłam. – Proszę, uwierz mi… Nie uderzę Cię…
- Nie wierzę Ci – kręcę głową, czując jak łzy cisnął mi się do oczu. – Nie wierzę Ci… nie mogę… nie po tym, co mi zrobiłeś…
- Przepraszam – jego głos zadrżał i wyglądał jak zagubione dziecko. Czyżby Niall czuje się winny? – Naprawdę przepraszam… Ale proszę, nie zabraniaj mi Cię dotykać… - szepcze słabym głosem.
- Nie, Niall… Jeszcze nie teraz… Nie wybaczę Ci tego , na pewno nie teraz – mówię z trudem, dusząc się łzami. – Wiesz jak to bolało? Czułam się koszmarnie! Nigdy mężczyzna mnie nie uderzył tak mocno, ba! Nawet nie podniósł na mnie ręki w celu zastraszenia! Tego chciałeś? Żebym się Ciebie bała? Żebym była Ci posłuszna? Pierdol się!
- Proszę Cię, Cassie, wszystko Ci wytłumaczę, ale nie bój się mnie – poprosił, łapiąc mnie za ramiona i lekko potrząsnął. Zadrżałam ponownie, ale spróbowałam nie krzyczeć przez to, że mnie dotykał.
- Przestań mną trząść – mruczę niewyraźnie. Niall wykonał moje polecenie. Posłuszny Niall? To coś nowego. – Zostaw mnie w spokoju… Chcę pobyć sama, na razie.
- Cassie…
- Niall, ty mnie pobiłeś! – przerwałam mu krzykiem. – Nie mogę przez to przejść z przymrużonym okiem, rozumiesz? A teraz jakbyś mógł, wyjdź.
- Wyganiasz mnie z własnego pokoju… - kręci głową.
- Chyba tyle możesz dla mnie zrobić, co? – pytam go ostro.

- Wrócę wieczorem… - kręci oczami i gdy już otwierał drzwi, odwrócił głowę w moją stronę. – Jestem dominatem, Cassie. 





*****************************

No i jest 8 :D Hm... Takie kary? Naprawdę, Herri? :D XD I Niall dominat? Co podejrzewacie? :D Wszystko okaże się w następnym rozdziale :D


20 komentarzy = Nowy Rozdział!! :* <33


Komentujcie <33


Katie.