- O mój Boże, Niall… - powiedziałam z trudem, słysząc jego
słowa. – Niall, ty mówisz poważnie? – parsknęłam śmiechem, nie dowierzając. Po
prostu było to dla mnie nierealne. Niall Horan proszący mnie o rękę… Czy ja
dobrze usłyszałam?
- Bardzo poważnie – uśmiechnął się lekko.
- Nie wierzę… - zaśmiałam się, ocierając łzy, które zaczęły
mi ciec po policzkach.
- Nie musisz się od razu zgadzać, nawet nie mam dla Ciebie
pierścionka – odparł.
- Boże, czy ty naprawdę poprosiłeś mnie o rękę? – ponownie
się zaśmiałam, przytulając się do niego. – Kocham Cię Niall.
- Ja Ciebie też, maleńka – szepnął mi na ucho. – Mam
nadzieję, że uczynisz mnie tym najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
- Potrzebuję… czasu. Ostatnio wiele się wydarzyło – szepnęłam,
patrząc na niego pod zasłoną łez.
- Rozumiem – pokiwał głową. – Będę czekał, Cassie. Będę
czekał tak długo, aż usłyszę od Ciebie „tak”.
- Ja Cię naprawdę kocham Niall – i pocałowałam go, chcąc
zakończyć jakoś pięknie tą chwilę.
Trzeba było wrócić do
szarej rzeczywistości, w której czyhał na nas Bill.
***
Następne dni ciągnęły się niemiłosiernie. Zasypiałam razem z
zachodem słońca i wstałam z jego wschodem. Codziennie czekaliśmy, aż Bill da o
sobie znać i aby chłopacy mogli się go raz na zawsze pozbyć. Jednak należał do
osób cwanych. Zniknął i nie wyglądało na to, by w najbliższej przyszłości się
pojawił. Było to desperujące bo… nie czułam się komfortowo i bezpiecznie.
Przede wszystkim coś… było nie tak.
Coś ze mną było nie
tak.
Ciągle czułam się… zmęczona. Owszem, rozbudzałam się od
razu, gdy Niall dobierał się do mnie, ale… To było coś innego. Moje ciało
często napadały mdłości i często bolał mnie brzuch. Nie wiedziałam, czy to była
reakcja po zażywanych lekach po całym porwaniu na regenerację organizmu…
Objawy, które pisały na ulotce leków zgadzały się, ale ja byłam pewna, że to
nie było to.
I uparcie wciskałam do
swojego umysłu, że nie zaszłam w ciążę.
***
- O Boże, Niall! – jęknęłam głośno, wyginając się w łuk,
otumaniona orgazmem i odrętwiała z rozkoszy.
- Cassie! – krzyknął w moje usta, które pożerał w gorącym
pocałunku i doszedł, sztywniejąc i wlewając we całe swoje nasienie. Mocno do
niego przylgnęłam, oddychając donośnie. – Kochanie, dlaczego musisz być taka
idealna? – spytał, wychodząc ze mnie powoli i położył się tuż obok mnie.
Zaśmiałam się, wtulając w jego klatkę.
- Nikt nie jest idealny – szepnęłam.
- Chyba jednak zdarzył się wyjątek – odparł, przez co mój
uśmiech się powiększył. Słodki Niall był moim ulubionym Niall’em.
- Będziesz mi tak słodził dopóki nie powiem „tak”? –
parsknęłam śmiechem.
- I nawet dłużej – puścił mi oko. Zawadiacki jak zawsze.
- Co by się stało, gdyby wtedy w Rezydencji Derec’a nie
znaleźlibyście mnie? – spytałam go, przewracając się na brzuch by mieć na niego
lepszy widok. Niall zmarszczył brwi.
- Znalazłbym Cię, czym prędzej czy później. Ja nigdy nie
odpuszczam – powiedział pewnie.
- Niepoprawny z Ciebie optymista – uśmiechnęłam się krzywo.
- Czasami – wzruszył ramionami.
- Opowiedz mi o swojej rodzinie – rzekłam, a jego ciało się
spięło.
O cholera, złe
posunięcie.
- Nie chcę o niej gadać, Cassie. Wolę myśleć o swojej
przyszłej – stwierdził i widząc moją zdziwioną minę, zaśmiał się. – No co?
Myślałaś, że taki ktoś jak ja nie będzie chciał mieć kiedyś dzieci?
- Usłyszałam liczbę mnogą – zaśmiałam się sztucznie. –
Powinnam się bać?
- Nie, zależy oboje zmajstrujemy – poruszał zabawnie
brwiami. Uderzyłam go w ramię. – Auć – syknął, a potem zaśmiał.
- Wiesz, po tym wszystkim nie chcę wyglądać jak wieloryb –
odparłam, krzywiąc się.
- I tak będziesz piękna – Niall cmoknął mnie w czoło.
- Co byśmy zrobili gdybym teraz zaszła w ciążę? – spytałam
jakby nigdy nic, ale poczułam nieprzyjemny ucisk w brzuchu. Bałam się poznać
prawdy? A jeśli on nie chciał dzieci teraz?
- Stałoby się, ale chciałbym je mieć wtedy, gdy minie całe
zagrożenie. Bałbym się, że coś może stać się Tobie i w dodatku dziecku –
powiedział.
No to mamy problem,
Horan.
***
- Wpadliście?! – pisnęła Don, gdy powiedziałam jej o swoich
podejrzeniach dzień później, gdy jeszcze wszyscy spali.
- Ciszej – syknęłam. – Nie chcę by nikt o tym wiedział prócz
Ciebie.
- A Niall? On wie? – spytała.
- Don…
- Musisz mu powiedzieć! Co będzie, jeśli naprawdę jesteś w
ciąży?
~ Harry’s P.O.V ~
Wstałem po tym, jak usłyszałem dziwne piski dobiegające z
pokoju Donatelli. Nie żebym narzekał, ale nadal odczuwałem skutki tego
cholernego wybuchu i chciałem spać. Opuściłem swój pokój po drodze narzucając
na siebie koszulkę. Przeszedłem przez cały korytarz i zauważyłem, że drzwi od
pokoju Don były lekko uchylone. Stanąłem tak, by mnie nie zauważyła i
zaglądając przez szparę zobaczyłem, że była również z nią Cassie.
Widziałem, że jest coś
z nią nie tak.
Zachowywała się inaczej, niż przed porwaniem. W zupełności
ją rozumiałem. Została zgwałcona i źle traktowana. Zależało mi na Cassie jak na
własnej siostrze i chciałem dopaść Bill’a by pokazać mu, gdzie jest jego
cholerne miejsce.
- Ciszej – syknęła Cassie do Don. – Nie chcę by nikt o tym
nie wiedział prócz Ciebie.
Więc, jednak była
jakaś tajemnica.
- A Niall? On wie? – zapytała ją Don, patrząc współczująco
na Cassie. Co się do jasnej kurwy znowu działo?
- Don…
- Musisz mu powiedzieć! – przerwała jej oburzona. – Co
będzie, jeśli naprawdę jesteś w ciąży?!
Ja pierdole.
O kurwa.
Cassie w ciąży?
Czy Niall naprawdę kurwa nie wie, jak się używa gumek? Niby
był ode mnie starszy, a nie potrafi założyć na swojego pieprzonego chuja
kondoma?
I co ja teraz miałem zrobić? Siedzieć cicho i kryć Cassie
przed Niall’em? Przecież miał być ojcem jej dziecka… Chyba powinien wiedzieć o
takich rzeczach, co nie? Wziąłem się na odwagę i chrząkając wszedłem do pokoju,
w którym były dziewczyny. Obie zamarły na mój widok. Na twarzy Cassie widziałem
strach.
- Więc, teraz będę wujkiem? – spytałem z ironią.
- Harry… - zaczęła Cassie, ale pokręciłem głową.
- Nie chcę Ci matkować, ale jak mogliście wpaść w takim
momencie? – podniosłem głos.
- Zamknij drzwi – poleciła mi Don. Zrobiłem to i podszedłem
do łóżka, na którym siedziały.
- Harry, ja nie wiem… Ja podejrzewam, że mogę być w ciąży.
To nie jest potwierdzone – szeptała Cassie, patrząc na swoje dłonie. Była w
chuj zawstydzona. – Mam typowe objawy i spóźnia mi się okres.
- Ja pieprzę, Cassie! – westchnąłem, chowając twarz w
dłoniach.
- Przepraszam – mruknęła, spoglądając na mnie szklistymi
oczami.
- Nie płacz – odparłem, siadając obok niej. – Po prostu… to
w chuj nieodpowiedni czas na ciążę, maleńka – ponownie westchnąłem.
- Wiem – pokiwała ponuro głową. – Nie chcę być dla was
ciężarem.
- Nie będziesz, po prostu musimy się z tym jakoś uporać –
odezwała się Don, głaszcząc ją po plecach. – Ale trzeba pójść z tym do
ginekologa.
- Czy to jest konieczne? Może najpierw zrobimy test?
- A ty przypadkiem nie masz tej spirali antykoncepcyjnej? –
przypomniałem sobie.
- Są wyjątki, że ona nie działa lub wypada – powiedziała
Don. – Bill miał u siebie taką jedną, która ją miała i zaledwie po dwóch
tygodniach ona jej wypadła. Dzisiaj ze Styles’em umówimy Cię do ginekologa bo
musisz być pewna, czy wszystko jest z płodem dobrze.
- W porządku – zgodziła się niechętnie Cassie. – Harry? –
spojrzałem na nią. – Proszę, nie mów nic Niall’owi.
- Sama to zrobisz, to w końcu jest jego dziecko i powinien
wiedzieć.
- Wiem.
- Więc, o dziesiątej jedziemy. Znam dobrego ginekologa i
wcisnę jakiś kit Niall’owi.
- Pierw musi w niego uwierzyć – odparła Cassie.
No właśnie – tu był
największy problem.
***
Wpół do dziesiątej siedziałem już w samochodzie razem z
Cassie i Donatellą pod pretekstem pojechania na zakupy w centrum Londynu. Niall
upierał się, żebyśmy w domu, ale w końcu uległ i pozwolił nam jechać. Upierdliwy
dupek.
- Trzęsiesz się – powiedziała do niej Don. Faktycznie,
Cassie drżała lekko na całym ciele.
- Będzie okay – posłałem jej ciepły uśmiech, odpalając auto
i ruszyliśmy.
Całą drogę przebyliśmy w ciszy. Napięty nastrój Cassie
udzielił się również i mi. Nigdy nie lubiłem tego uczucia, że mój wesoły
nastrój nikomu się nie udzielał. To było cholernie dołujące. Nie wiedziałem,
jak ją pocieszyć. Za dużo wycierpiała się, odkąd ją zabraliśmy od Dereca.
Powinna w końcu doznać choć trochę spokoju. Szczególnie po ostatnich
wydarzeniach.
- Harry, zostaniesz tutaj i poczekasz na nas? – zapytała Don
przed wyjściem z auta, gdy już Cassie czekała na nią na zewnątrz, nerwowo
stąpając z nogi na nogę.
- Poradzicie sobie?
- Tak – uśmiechnęła się lekko i opuściła pojazd. Rozłożyłem
się i czekałem, bo tylko to mi zostało.
~ Cassie’s P.O.V ~
- Jestem doktor Michelle Ferguson, ty jesteś Cassie? –
pokiwałam skrępowana głową. – Harry dzwonił do mnie i mówił, że to pilnie.
- Poniekąd – stwierdziłam. – Chciałabym sprawdzić czy jestem
w ciąży.
- W porządku, a robiłaś test?
- Nie, nie wierzę w ich wiarygodność Pani Doktor.
- Mów do mnie Michelle – uśmiechnęła się czule. – Używałaś
zabezpieczeń?
- Tak, bo… mam w sobie spiralę antykoncepcyjną, ale czuję
się tak, jak kobieta w ciąży. Mam wymioty, ale nie dość często, czuję się
ociężała i spóźnia mi się miesiączka.
- Czyli przeprowadzamy rutynowe badania – rzekła, wstając z
krzesła.
Pierwszych pięć minut było najgorsze. Nie lubiłam gdy ktoś…
był między moimi nogami, prócz Niall’a. Od zawsze wstydziłam się chodzić do
ginekologa, choć na taką nie wyglądałam. W końcu mieszkałam u Derec’a i
zabierał mnie do lekarza od cipek raz na pół roku.
- Faktycznie, spirala wypadła… - mówiła do siebie Michelle,
a moje serce stanęło. Byłam już niemalże pewna, że to była ciąża. Czekałam
tylko na potwierdzenie Michelle. – Okay, możesz opuścić nogi – posłusznie
zdjęłam nogi z podpórek i je zacisnęłam. – Teraz sprawdzimy Twój brzuch na USG,
możesz pójść najpierw się przebrać – wstałam szybko z fotela i pognałam do
łazienki, zdejmując z siebie ten obrzydliwy niebieski kitel i założyłam na
siebie ubrania, które miałam wcześniej. – Gotowa? – zapytała Michelle, kiedy
ponownie położyłam się na siedzeniu. Tym razem obok niego stała maszyna, która
za pewno pokazywała rozwój płodu. Pokiwałam głową i uniosłam swoją koszulkę na
wysokość biustu i delikatnie obniżyłam leginsy do dołu. – Rozluźnij się –
poleciła mi, nakładając na nieznany mi przyrząd w kształcie męskiej golarki
trochę żelu. – Poczujesz lekkie zimno – oznajmiła i dotknęła sprzętem
delikatnie mojego podbrzusza. Przełknęłam głośno ślinę i spojrzałam na ekran
maszyny USG. Z początku nic nie zauważyłam, co wzbudziło we mnie fałszywą
nadzieję na to, że jednak nie jestem w ciąży. Potem jednak coś zaczęło się
ruszać…
- Gratulacje, jesteś w ciąży – uśmiechnęła się do mnie
Michelle, a moje usta otworzyły się ze zdziwienia. – Chwila… - Michelle
pochyliła się w stronę ekranu, bacznie się na coś patrząc. – Widzę drugi płód…
- Co? – spytałam ją oniemiała.
- Będziesz miała bliźniaki.
****************************
Witam z powrotem kochani :3 Jak widać : wkrótce będzie koniec DA i niestety NIE PLANUJĘ 2 części :/ Nie chcę nic już mieszać w ich relacjach :P
41 komentarzy = NOWY ROZDZIAŁ!!! :* <3
Komentujcie <3
K.
Bliźniaki?! No to zobaczymy co na to Horan :*
OdpowiedzUsuńsuper nie mogę doczekać co będzie dalej. Niall tatusiem będzie sie działo.
OdpowiedzUsuńAwww jak ja kocham twoje ff ♡ rozdział jak zwykle cudowny ♡♡♡ czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńŚwietny *-* błagam na next <3 nie mogę się doczekać. :*
OdpowiedzUsuńCOOOO?! Serio? o.0
OdpowiedzUsuńKurde, mogłą nie być w ciąży albo żeby coś sie stało że by nie była- sorry, nie lubię dzieci :P
Weny zycze i pozdrawiam ;*
Ekstra- Alex Black
OdpowiedzUsuńBoski
OdpowiedzUsuńWow ^^ Mega !
OdpowiedzUsuńOMFG!!
OdpowiedzUsuńkocham <3
OdpowiedzUsuńcudenko :3
OdpowiedzUsuńBoze Niall idioto zeby dwa od razu XDD
OdpowiedzUsuńale mam nadzieje ze to nie tego Bila czy chuj wiw jak on sie zwie XDD
aaa <3 cudne :*
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się kolejnego.
OdpowiedzUsuńGenialne <3
OdpowiedzUsuńJuż czekam na następny! :*
Pozdrawiam.
Zapraszam też do mnie. http://cut-from-the-fate.blogspot.com/
No to nieźle !!!!
OdpowiedzUsuńAle bedzie happy end? ❤
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńO kuwa :") Nie dziwie się że bliźniaki... jak oni są tacy aktywni powinni mieć czworaki czy coś XDD
OdpowiedzUsuńCudowne♡Niall tatusiem*___*
OdpowiedzUsuńDawaj next <3
Kiedy następny? ;*
OdpowiedzUsuńKocham xx
OdpowiedzUsuńZajebisty <3
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńJak zawsze super
OdpowiedzUsuńSuper ;) mam nadzieję że to Niall'a dziecko a nie tego Bila...???? (ten teges) piękny rozdział z niecierpliwością czekam na Next!!!!!!
OdpowiedzUsuńFajny rozdział! Zapraszam też do mnie>> http://www.wattpad.com/myworks/36018463-designer x Liczę na Twoją opinie x
OdpowiedzUsuńAaaaaaaa będą bliźniaki !!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDlaczego nie będzie drugiej części? Extra będą bliźniaki. Jestem ciekawa reakcji Nialla.
OdpowiedzUsuńNext *-*
OdpowiedzUsuńNexxt <3
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńHej, jestem tu nowa. trafiłam tu przypadkiem, gdyż z ogromną przyjemnością czytam jeden z Twoich blogów, i chciałam zacząć coś nowego. Nie zawiodłam się, blog ZAJEBISTY pod każdym względem. Co do rozdziału, przypuszczam że ojcem bliźniaków będzie Bill, aczkolwiek mam nadzieję że to będzie jednak Niall. Pozdrawiam, życzę weny i nie mogę doczekać się następnego rozdziału :)) :*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńO kurcze blizniaki?! Szybko next! :)
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuńZajebisty ;*
OdpowiedzUsuńCUDO ;*****
OdpowiedzUsuńKocham ten blog <333
OdpowiedzUsuńBędzie happy end?? :****
OdpowiedzUsuńKiedy next???
OdpowiedzUsuńBliźniaki?!?!?!? Boję się reakcji Horana... Akcja boska, jak zwykle. ;* Przy okazji chciałam cię zaprosić do siebie , mam nadzieję, że się spodoba
OdpowiedzUsuńread-all-aboutit.blogspot.com
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Czekam na kolejny xx
OdpowiedzUsuńhttp://secret-hill.blogspot.com/
Kiedy next??? (odpowiedz mi plz)
OdpowiedzUsuńoooo cholera :O czekam na next !!
OdpowiedzUsuńEeehhheeemmmmmm ...napisałaś, że gdy będzie 41 komentarzy to będzie następny rozdział ,a ty masz już 49 komentarzy i nowego nie ma :((((( Liczę , że szybko go dodasz :)
OdpowiedzUsuńhttp://lukehemmingsija.blogspot.com/?m=1
To mój blog .Mam nadzieję ,że zostawidź po sobie ślad :)
Pozdrawiam
kiedy następny :(
OdpowiedzUsuńpodoba mi się rozdział i czekam na kolejny życzę miłej weny
OdpowiedzUsuń