poniedziałek, 27 października 2014

1.16

- Usiłuję Ci powiedzieć, że znaczysz więcej, a ty pierdolisz takie bzdury?
- Jakie bz… co? – otwieram lekko usta ze zdziwienia.

- Niall, o czym ty mówisz? – pytam cicho, a moje serce o mało co nie wyskakuje mi z piersi. Czy on faktycznie był świadomy tego, co mówił? Czy robił mnie w konia?
- Jesteś moja i nikt inny nie może Cię posiąść – mówi pewnym głosem, ściskając moją talię, jednocześnie swoją miednicą napierając jeszcze mocniej na moją. Wyprostowałam się z lekko otwartymi ustami, bo to było strasznie przyjemne!
- Możemy normalnie porozmawiać, a nie nawzajem doprowadzać do ekstazy? Bo prędzej dojdę, nim odpowiem na Twoje pytania…

Boże, czy naprawdę to powiedziałam?!

- Jesteś blisko? Podniecają Cię nasze pieszczoty? – pyta mnie zmysłowym głosem, przenosząc swoją dłoń z mojego tyłka, wprost na kobiecość. Zadrżałam z przyjemności, jaką mi dawał jego dotyk.

A nawet jeszcze nie zaczął mnie pieścić! To chore!

Ale jakże zajebiste…

- Niall… - sapnęłam, gdy jego jeden z palców wkradł się w między moje fałdki i nacisnął na moją łechtaczkę.
- Uwielbiam Cię tam dotykać, wiesz? Jesteś dla mnie zawsze taka wilgotna… i taka dobra… - jego usta spoczęły na moich, delikatnie je całując, a palcem doprowadzał mnie na skraj szaleństwa. – Powiedz, że jesteś moja, chcę to od Ciebie usłyszeć, maleńka…. – do mojej słodkiej tortury dołożył kolejny palec. Jęknęłam głośno, przybliżając bezwstydnie biodra do swojego, upragnionego celu. – Powiedz mi! Wtedy pozwolę Ci dojść! – szepcze w moje wargi, przejeżdżając po nich językiem.
- Niall! – stęknęłam, wbijając palce w jego wargi. Syknął pojedynczo, skręcając palce we mnie. – Mój Boże… - moja głowa opadła na jego ramię, którą chwilę później podniósł wolną dłonią i trzymał mocno za podbródek. Byłam poniekąd uwięziona w jego sidłach.
- Powiedz – warknął, a jego wzrok świdrował moją twarz z lekkim, ironicznym uśmiechem i wbił we mnie palce tak, że załkałam z przyjemności i…
- Tak, jestem Twoja! – krzyknęłam i bez jego pozwolenia, doszłam, zalewając jego palce swoimi sokami, a on trzymał mnie szamoczącą się, nie mogąc znieść przyjemności, która ogarnęła mnie z dużą siłą.
- O tak, Cassie… Poczuj to… - szepcze z przejęciem, wciąż pracując swoimi palcami we mnie.
- Niall! – jęknęłam głośno, gdy doszłam po raz drugi chwilę później. Ten orgazm był zdecydowanie większy i bardziej paraliżujący.
- Cassie, cholera! – wpił się w wargami w moje, zostawiając moją clitoris w spokoju. – Doprowadzasz mnie do szaleństwa! – mówił między pocałunkami.

Na tym się nie skończyło.

***
- Gdzie mnie zabierasz? – zapytałam, wsiadając do auta następnego dnia przed południem, a on na miejscu kierowcy, odpalając od razu auto.
- Na małe zakupy – oświadczył z tajemniczym uśmiechem, na co się lekko zmartwiłam.
- Chyba nie zabierasz mnie do sex shopu? Jakoś nie marzy mi się patrzenie na sztuczne kutasy – rzekłam z powagą, na co się krótko zaśmiał.
- Nie musisz, masz swojego, bez żadnych plastików – zarumieniłam się lekko i spojrzałam się za okno, ukrywając ten fakt. – Mam nadzieję, że kiedyś się troszkę nim zajmiesz…
- Musimy o tym gadać? – spytałam, niemal piskliwym głosem. Niall zaśmiał się ponownie.
- Zawstydzam Cię?
- Tak, właśnie tak! – sama parskam śmiechem.
- Ale podoba Ci się tak prowadzę Cię do orgazmu, prawda? Lubisz to – Niall przygryzł zmysłowo wargę i jedna jego dłoń wylądowała na moim lewym udzie. Zadrżałam. – O tak, jak najbardziej to lubisz. Pragniesz bym sprawiał Ci przyjemności, maleńka?
- Może patrz na drogę? – pytam ze ściśniętym gardłem.
- Spokojnie, nie spowoduję wypadku – uśmiechnął się zadziornie, ale widząc moją lekko przestraszoną minę, siadł prosto, kładąc obie dłonie na kierownicy i skupił się na drodze. Odetchnęłam w duchu.
- Po co znowu zabierasz mnie do sklepów? Chyba kupiłeś mi wszystkie potrzebne do życia rzeczy?
- Zabieram Cię do sklepu jednej z moich asystentek – odparł bezpłciowo.
- I co z tego? – prychnęłam.

O tak, dawna ja powracała.

- I to z tego, że prowadzi sklep z moją ulubioną odzieżą – po tych słowach, spojrzałam na niego szeroko otwartymi oczami.
- Chyba nie zamierzasz wybierać mi bielizny i mnie w nią ubierać? – mówię ostro.
- A co ty myślałaś? W tej kwestii mam najwięcej do powiedzenia – odpowiedział mi tym samym tonem, uciszając do końca jazdy. Zatrzymaliśmy się pod Triumphem w samym centrum Londynu. Każdy z przechodniów zerkał w naszą stronę, gdy wysiadaliśmy z auta. No tak : Niall był bardzo znany w Wielkiej Brytanii : bardzo dobry biznesman, niewiarygodnie przystojny, cholernie seksowny, w łóżku bezbłędny… Na samą myśl o tym, co wyprawia swoimi palcami robię się mokra!
- Panie Horan! – na wejściu powitała nas wysoka brunetka. Może i nie była zbyt urodziwa z twarzy, ale jej nogi… nawet ja poczułam kompleksy, bo byłam niska i niezbyt szczupła.
- Dzień dobry Panno Johanson – przywitał ją Niall po „szefowsku”.
- Co Pana sprowadza do naszego sklepu?

Halo, czy ja jestem do chuja niewidzialna czy jak?!

- Chciałbym abyś wybrała kilka ładnych i dosyć odważnych zestawów dla Panny Anderwood – powiedział, obejmując mnie przez chwilę ramieniem w talii, a potem popchnął mnie delikatnie w stronę dziewczyny. – Dam wam chwilę. Potem chcę zobaczyć efekty waszych poszukiwań.
- Postaram się aby się Panu wszystko spodobało – dziewczyna chwyciła mnie entuzjastycznie za ramię i poprowadziła w głąb sklepu. – A niech mnie, sam Niall Horan zabrał Cię na zakupy! Wiesz, ile dziewczyn chciałoby być na Twoim miejscu?

Gdybyś tylko wiedziała, że preferuje BDSM i dominacje… szybciutko zmieniłabyś zdanie na jego temat.

- Pewnie tak – zignorowałam swoje natrętne myśli.
- Na pewno! Gdyby to tak mnie tu przyprowadził… Wydałabym cały jego dorobek!

Co za suka!

- Dobra, czego szukamy? – zapytała po chwili, zatrzymując się ze mną na dziale z bardzo drogą bielizną.
- Naprawdę? – wskazuję na stanik, który no co jak co, ale był piękny, ale 500 funtów?!
- Jesteśmy jednym z droższych sklepów w Wielkiej Brytanii. Jeśli naszą bieliznę ma sama Kate Upton, to coś jednak znaczy – uśmiechnęła się szelmowsko. – W czym Pani…
- Jestem Cassie, nie nazywaj mnie Panią – parsknęłam, oglądając z niechęcią bieliznę, którą mi pokazywała. Kilka rzeczy wpadło mi w oko, lecz tego nie pokazywałam. Nie miałam zamiaru tego przymierzać i tym bardziej pokazywać się w tym Niallowi, którego wzrok czułam na swojej dupie. Spojrzałam na niego przelotnie. Miałam nadzieję, że może podrywa jakąś ekspedientkę albo klientkę, ale on był skupiony na mnie. Zarumieniłam się lekko, odwracając wzrok.
- W porządku Cassie… Więc, w czym gustujesz?
- Koronka – palnęłam bezmyślnie, a w myślach kopnęłam się w dupę.
- Świetnie! Rano dostaliśmy świeżą dostawę od Victoria’s Secrets, powinno Ci się spodobać, zaraz wracam – i truchtem zniknęła między półkami. W tym samym czasie poczułam czyjąś dużą dłoń w dole moich pleców. Wyprostowałam się jak struna i odwróciłam w stronę Niall’a.
- Jesteś szalony jeśli myślałeś, że pozwolę Ci kupić cokolwiek z tego sklepu – niemal warknęłam, czując na sobie wzrok wścibskich kobiet.
- Nie wyjdziemy stąd dopóki nie zobaczę się w przynajmniej kilku kompletach – odparł dobitnie, przenosząc wzrok na bieliznę za mną. – Hm… To by Ci pasowało na dzisiejszy wieczór… - Niall dotyka dłonią satynowego kompletu.
- Co? Wieczór? – marszczę brwi z konsternacją.
- Tak, dzisiaj wprowadzimy kilka nowości. Czas urozmaicić nasze współżycie, Panno Anderwood.
- A co jeśli nie chcę?
- Naprawdę mnie to nie obchodzi – widzę w jego oczach, że cierpliwość powoli spadała do zera. Z cichym westchnięciem powracam do oglądania bielizną. – Przymierz to – Niall wpycha mi do rąk kilka sekund później łososiowy komplet składający się ze stanika, dosyć przyzwoitego, oczywiście z koronki i figi, które… jezu, gdzie one miały materiał?
Jednak bez słowa przyjęłam to, a potem i następne trzy komplety, które dla mnie wybrał, a potem jeszcze rzeczy, które przyniosła mi asystentka Niall’a.
- Życzą sobie Państwo przymierzalnię normalną czy…
- Prywatną, Panno Johanson – powiedział Niall, nim zdążyłam otworzyć usta. Powstrzymałam się z trudem od zgryźliwego komentarza i ruszyliśmy za dziewczyną, która wprowadziła nas do przymierzalni. Była ona zdecydowanie bardziej ekskluzywna i bardziej dostojna, od tych normalnych. No i była ona jedna, co oznaczało pewnie, że takich klientów jak Niall nie mieli zbyt wielu.
- W razie, czego jestem na sklepie – odparła przed wyjściem, a gdy zostałam sam na sam z Niallem, zrobiło się… dziwnie.
- Może byś się odwrócił? – zapytałam, niezbyt uprzejmym tonem.
- Chcę oglądać to, co moje – rzekł z zawadiackim uśmiechem
- Ale…
- Cassie, wydziałem Cię już nago, czego się tu krępować? – chłopak podchodzi do mnie powoli i przyciąga do siebie, gdy jestem na wyciągnięcie jego ręki. Bielizna, którą miałam w rękach ląduje na małym stoliczku obok nas, a ja nie widzę, nic prócz jego pięknych, błękitnych oczu. – Mam Cię rozebrać czy sama to zrobisz? – nie odpowiedziałam mu, lecz uśmiechnęłam lekko i kusząco.

Jeśli on czerpał przyjemność z naszego, małego układziku, to czemu ja bym nie mogła?

- Sam sobie odpowiedz na to pytanie – przygryzłam dolną wargę i figlarnie położyłam dłoń na jego kroczu, ściskając pojedynczo. Niall wziął głębszy oddech, ale widziałam, że mu się podobało. Niall zdarł ze mnie płaszcz, który miałam na sobie i położył go na oparciu fotela, na którym po chwili usiadł. Spojrzałam na niego zdezorientowana. – Co ty robisz?
- Rozbierz się dla mnie – rozsiadł się wygodnie w siedzisku, zakładając nogę na nogę. Zauważyłam również, że spodnie w okolicach, gdzie znajdowała się jego męskość, była uwypuklona.
- Co?
- Nie słyszałeś? Rozbieraj się, tylko zmysłowo i powoli. Chcę widzieć wszystko, całą Ciebie.



*******************************

No to witam po krótkiej nieobecności :3 Mam nadzieję, że rozdział się podobał :D Jak myślicie, czy Cassie da Niallerowi małą rozrywkę w przymierzalni? :D ^^


25 komentarzy = NOWY ROZDZIAŁ!! :* <3


Komentujcie <3

K.

sobota, 18 października 2014

1.15

- Nie widać tego po nim, ale lubi, gdy dziewczyna przejmuje stery w seksie – uśmiecha się krzywo na widok mojej zaskoczonej miny.

Niall zdominowany… Przeze mnie…

Ta wizja zaczynała się mi się podobać.

- Zapamiętam to sobie – cytuję słowa Niall’a i między nami zapada niezręczna cisza. Oczywiście ja ją przerwałam. – Może lepiej już wyjdź, nim wróci Niall. Nie chcę po raz kolejny słuchać jego pierdolonych wywodów.
- Powinnaś odpuścić – stwierdził, wstając z łóżka z głośnym westchnięciem.
- I dać mu się pieprzyć?! Czy was wszystkich porypało w te głupie, tępe głowy?! – podniosłam głos, będąc oburzona jego słowami. Miałam się puszczać na żądanie Niall’a? Czy Louis i reszta była normalna?!
- Słuchaj, Niall już taki jest i tego do jasnej cholery nie zmienisz, rozumiesz? – warknął, a jego twarz zdradzała, że tracił cierpliwość. Zayn miał podobnie i na czym się skończyło? Na zbiciu mojego tyłka.
- To mnie kurwa zwróćcie Derecowi! – oponuję, na co prycha głośno.
- Możesz co najwyżej pomarzyć, księżniczko. I tak powinnaś zostać zamknięta w piwnicy za to, że już raz próbowałaś nam uciec.
- Piwnica? Co kurwa jeszcze? Może izolatka? – parsknęłam ironicznie.
- Może chcesz ją sobie zwiedzić? – posyła mi groźnie spojrzenie spod swoich ciemnych rzęs, uśmiechając się w ten sam sposób. – Albo do pokoju kar. Ulubione pomieszczenie Niallera.
- Wal się, zboku – mruczę w poduszkę, odwracając się do niego plecami.
- Tylko nie mów, że nie ostrzegałem. Potem nie przychodź do mnie, że Niall Cię pobił – i wyszedł, głośno trzaskając za sobą drzwiami.
- Idiota – komentuję, po czym zamykam oczy. Wkrótce odpływam w sen.

***


- Maleńka… - jego szept dotarł do mojego ucha, niczym grom z jasnego nieba.
Śniłam o nim nie pierwszy już raz. Mimo to, jak bardzo nienawidziłam go za to, co mi zrobił, dość dotkliwie zagnieździł się w moim umyśle. Widząc go… podniecał mnie. Niepokoiło mnie to. Nie mogłam tego brać na poważnie… To było fałszywe uczucie.

Ten człowiek Cię skrzywdził, brutalnie rozdziewiczył, pobił wiele razy… On Cię wykorzystuje, Cassie.

- Niall? Co się dzieje? – pytam go sennie, z trudem otwierając oczy. Wokół nas panowała ciemność, ale i przez nią dostrzegłam te bystre i zawsze podniecone oczy Niall’a. W jednej chwili poczułam jak zalewa mnie ogromna fala ciepła i w dole brzucha czuję pojedynczy ścisk. Gdy moje oczy przystosowały się do ciemności, zauważyłam, że od pasa w gorę był nagi, a jego dolna partia ciała była odziana w czarne spodnie od garnituru. Jego mięśnie brzucha perfekcyjnie odznaczały się na lekko opalonej, gładkiej skórze. Miał napięte mięśnie, przez co sprawiał wrażenie bardzo męskiego. Ja natomiast byłam tylko w jakieś białej podkoszulce sięgającej mi do połowy brzucha i czarne figi. Niezbyt idealne zestawienie w jego towarzystwie, bo zazwyczaj kończyłam bez nich w ciągu kilku sekund.

Niall otworzył usta, ale nic nie powiedział, tylko patrzył na mnie przez dobre trzy minuty, dopóki nie przerwał ciszy dwoma słowami, przez które dostawałam palpitacji serca.
- Pocałuj mnie – szepcze niskim głosem. Oddech ugrzązł mi w gardle i w jednej chwili czuję się całkowicie rozbudzona. Spoglądam w jego oczy na moment i przez moc spojrzenia, zostaję tam na dłużej.
- Niall? – mój głos zadrżał przez moment.
- Wiem, że tego chcesz. Zresztą… ja też – słyszę w jego głosie małe rozbawienie, wymieszane z irytacją. – Chcę Cię pocałować tak, jak nigdy dotąd... – jego ręce wkradły się pod moje plecy i podniosły mnie powoli do góry. Śledziłam uważnie każde jego poczynanie, trzymając się kurczowo jego napiętych barków, oddychając zdecydowanie szybciej, niż minutę wcześniej.
- No to zrób to – gdy to mówię, jego usta automatycznie atakują mnie z przeogromną siłą. Zaparło mi dech w piersiach, ale spróbowałam tego nie ukazywać i pogłębiłam pocałunek, przyciskając go do siebie. Wplotłam palce w jego włosy i szarpałam nimi, gdy nasze pieszczoty z każdą sekundą nabierały na sile. Cholernie mi się podobało. Było ostro i wymagająco, ale i jeszcze ze szczyptą delikatnego i słodkiego Niall’a, którego uwielbiałam. Ja w zamian dawałam mu wszystko, co miałam na stanie : każdą cząstkę siebie i swojego zaangażowania. Niall z jękiem uznania przeniósł ręce na moje biodra, przyciągając je bliżej do swoich i przechylił głowę na bok, by mieć lepszy do moich ust, do których wkradł się swoim językiem. Stęknęłam, dłońmi dryfując po jego gładkiej skórze. Niall tak jak ja, drżał z podniecenia. Oplotłam nogami jego tułów, wykonując płynne ruchy swoim ciałem, na co warknął gardłowo i ugryzł mnie w dolną wargę prawie, że do krwi. Wariowałam w dosłownym sensie. Chłonęłam jego, a on mnie. Jego dotyk działał na mnie jak kokaina, a może nawet coś mocniejszego. Moje ciało na niego reagowało podnieceniem, namiętnością i chęcią robienia z nim wszystkich, brzydkich rzeczy, o jakie mnie tylko poprosi. Nasz pocałunek przerwaliśmy tylko na moment, aby pozbyć się mojego podkoszulka, który dla niego był najwyraźniej zbędnym elementem w tej chwili i razem byliśmy prawie nadzy.
- Boże, Cassie, tak bardzo Cię kurwa pragnę… - powiedział głosem przesyconym erotyzmem, napierając na mnie. Jęknęłam, co wyszło z głębi mojego gardła i czułam tuż pod swoimi pośladkami, jak przez ten dźwięk jego męskość twardnieje jeszcze bardziej.
- Nie wyrażaj się – uśmiecham się do niego z drwiną, a on śmieje się pod nosem, tym razem całując z zapamiętaniem moją szyję i czułe miejsce na obojczyku. Odchyliłam się do tyłu, przez co miał łatwiejszy dostęp do tych miejsc. Swoimi palcami drapałam jego barki, marząc, by został na nich pieprzony ślad.

Jeśli on uczynił mnie swoją, mogłam poczynić to samo.

Niall cały czas, od samego początku pocałunku, nie spuszczał ze mnie wzroku, gdy ja to zdążyłam zrobić z milion razy. Nie wiem, czemu to robił? Czy był w tym jakiś przekaz, którego ja nie zrozumiałam? Czy kryło się za tym coś więcej?

- Jesteś zbyt piękna, maleńka… - mówi w moje usta z jękiem, gdy zataczam biodrami kółko na jego męskości. Była ona już niewyobrażalnie twarda.
- Każdej to swojej uległej mówiłeś? – spytałam cicho, palcami zjeżdżając po jego sześciopaku, aż natrafiłam na guzik od jego spodni. Ku mojemu zaskoczeniu, powstrzymał mnie. Spojrzałam na niego zdezorientowana.
- Z przymusu, a Tobie mówię to bez najmniejszego wahania – koniuszkiem języka przebiega po moim dekolcie i potem wraca do ust, całując czule.
- Wiesz co jest dziwne? – pokręcił głową, dłonie wkładając pod moje figi i ścisnął pośladki, na co głęboko zadrżałam. – Że zazwyczaj do tej pory już byłeś między moimi nogami i ostro pieprzyłeś. Coś się zmieniło?
- Nie… po prostu.. chciałem Cię prawdziwe pocałować i sprawdzić coś – odparł, muskając kącik moich ust swoimi.
- Co sprawdzić? – pytam ponownie. Przez chwilę zastanawia się, o czym świadczyła minutowa cisza. – Niall?
- Chciałem sprawdzić, czy będziesz jak inne i od razu wskoczysz mi do łóżka.
- Formalnie to niemożliwe, bo już w nim jestem – parsknęłam śmiechem. Również to uczynił. – No i co? Sprawdziłeś to? – co jak co, ale tutaj mnie zaciekawił.

Chciałem Cię prawdziwe pocałować…

- Tak – uśmiecha się tajemniczo.
- I jakie Pan wyciągnął wnioski?
- Że nie mogę Cię stracić – zamurowało mnie. Prostuję się w jednej chwili i patrzę na niego oszołomiona.
- Co?
- Nie pozwolę Ci teraz odejść.
- Bo co? Ponieważ jestem Twoją zabawką do pieprzenia? – prychnęłam cicho.
- Usiłuję  teCi powiedzieć, że znaczysz więcej, a ty pierdolisz takie bzdury?

- Jakie bz… co? – otwieram lekko usta ze zdziwienia. 




***************************
No i jestem proszę Państwa :D Dopiero co wstałam więc nie czytajcie tego, co wypisuję xD Nie no, miłego czytania :D No i komentujcie! Komentujcie! I jeszcze raz KOMENTUJCIE :D

ZWIASTUN!!! - zapraszam do oglądania, JEST GENIALNY :D

Kochani, co byście powiedzieli o Katie, piszącą autorską książkę? :D Zostawiam was z tą myślą :D


24 komentarze = NOWY ROZDZIAŁ!! :* <3


Komentujcie <3

K.

sobota, 11 października 2014

1.14

- Tak, uwielbiam z Tobą seks! – wydusiłam z siebie, trzęsącymi rękoma zdejmując z niego marynarkę i koszulę. – Niall, chcę Cię, cholera…
- Och mała…

Niall rzucił mnie wręcz brutalnie na kanapę, zdejmując ze mnie spódnicę, przez co leżałam kompletnie przed nim naga. Rękoma zasłoniłam piersi z początku, lecz sekundkę później jego ręce odepchnęły moje, ukazując mu mnie w pełnej krasie.

- Nie ukrywaj tego pięknego ciała, Cassie… Jest cudowne i… moje – uśmiechnął się z wyższością i wyprostował się, by zdjąć swoje pantofle i całą resztę, którą miał na sobie w efekcie czego byliśmy nadzy.
- Niall, a jak ktoś nas…
- Nikt nas nie zobaczy i nie usłyszy. Ściany są dźwiękoszczelne, maleńka… - pochyliwszy się nade mną cmoknął czubek mojego nosa i następnie zjechał swoimi wargami do rowka między moimi piersiami, gdzie tam zatrzymał się na dłuższą chwilę. Gdy chwycił rękoma moje nogi i obwiązał je sobie w talii, w tym czasie jego mokre pocałunki pieściły moje piersi, a moje sutki mogłyby ciąć diamenty, bo były tak twarde. Cicho jęcząc bawiłam się jego włosami, psując ich idealny wygląd. Usta Niall’a były bardzo uzdolnione, potrafiły dosłownie wszystko.
- Niall… - stęknęłam, gdy jego palce zataczały malutkie i podniecające kółka na mojej łechtaczce.
- Przyjemnie, co? Chciałabyś, aby był to mój język? – na dźwięk jego zboczonych słów poczułam, jak robię się bardziej mokra i podniecona. – Jesteś taka wilgotna dla mnie… Cholera, muszę to zobaczyć – Niall obniżył się z dzikim uśmiechem na wysokość mojej clitoris. Położył dłonie pod moimi piersiami, a ustami zanurkował w mojej świętości. Patrząc na mnie spod cipki, puścił mi oczko i przebiegł językiem od mojego wejścia do łechtaczki. Złapałam go za włosy i odchyliłam do tyłu, przygryzając dolną wargę. – Patrz na mnie – podnoszę głowę i posłusznie nawiązuję z nim kontakt wzrokowy. Uczucie budujące się w moim podbrzuszu podwoiło się i miałam ochotę wybuchnąć zdecydowanie za szybko.
- To jest słodki Boże, niesamowite… - mruczę, a on uśmiechnął się jeszcze szerzej i przerwał moją słodką torturę. Jęknęłam protestująco, bo moje błogie uczucie odchodziło.
- Spokojnie, zaraz będziesz krzyczeć – powiedział Niall, niskim, podniecającym głosem.

Jak się oddychało?!

Chłopak widząc moją reakcję zaśmiał się pod nosem i krótko pocałował, jednocześnie wbijając się we mnie ostro. Tak jak powiedział, głośno krzyknęłam, niemal dławiąc się powietrzem, ale z przyjemności, nie z bólu jak to było na początku.

- A nie mówiłem? – parsknął śmiechem i zabrał moje nogi ze swojej talii, rozszerzając je lekko. – Hmm… Jesteś rozciągnięta… muszę to sobie zapamiętać – dodał z aprobatą i pchnął do przodu. Jęknęłam, chwytając się jego barków i mocno go pocałowałam. Niall odwzajemnił pocałunek z żarliwością poruszając się we mnie niczym samochód rajdowy. Uśpiony zaczątek orgazmu obudził się, a wraz z nim szybkie bicie mojego serce i oddech, niczym u odwodnionego szczura.
- Niall… - stęknęłam żałośnie w jego wargi, ale on ponownie je zaatakował. Przechyliłam głowę na bok otwierając usta przez kolejne, ostre pchnięcie i on to wykorzystał, wpychając swój gibki język do środka. Chłopak w pewnym momencie chwycił mnie i posadził na kolanach, sam padając na kanapę, opierając plecami o nią.
- Trzymaj się – szepnął, uderzając w mój punkt G. Przygryzłam dolną wargę, aby powstrzymać się od krzyku rozkoszy. Z każdym precyzyjnym pchnięciem trafiał w to samo miejsce, co doprowadzało mnie do istnego szału.
- Szefie? – zamarłam słysząc czyjś damski głos w głośniczku stojącym na biurku. Niall zatkał moje usta swoją dłonią, lecz nie zaprzestał ruchów.
- Tak, Courtney? – powiedział podniesionym głosem, który nawet w milimetrze nie zdradzał, że był blisko orgazmu.
- Dzwoni do Pana Sir. Thomson. To niby bardzo ważne – mówi wysokim głosem.
- Powiedz, że odzwonię do niego za dziesięć minut! Jestem zasypany mailami! – kłamie i uważnie mi się przypatrując, wbija się we mnie głęboko i dochodzę z gigantycznym orgazmem. Pod jego wpływem ugryzłam Niall’a w dłoń, na co się śmieje cicho i prowadzi mnie przez szczyt, sam już ciężko oddychając.
- Jeszcze raz – mruczy do mnie i pcha dalej.
- Dobrze, Panie Horan – mówi kobieta i połączenie w głośniku rozłączyło się, a ja w końcu oderwałam jego dłoń od swoich ust i jęknęłam przeciągle, wyginając się w łuk i po chwili dochodząc po raz drugi, tym razem z Niallem. Przylgnęłam do niego mocno klatką, a Niall przyssał do szyi, jęcząc w nią i zastygając we mnie.
- Cholera… - warknął gardłowo, całując mnie namiętnie i wymagająco.
- Czy tylko ja wiem, że te dziesięć minut zamieni się w dwadzieścia, a potem w czterdzieści? – uśmiecham się do jego ust, on również to po chwili poczynił.
- Powoli łapiesz, maleńka – wymruczał i powrócił do pocałunku.

***
- Masz ochotę coś zjeść? – zapytał mnie, gdy wychodziliśmy z jego biura i powolnym krokiem pokierowaliśmy się do windy. – Bo chciałbym z Tobą porozmawiać – spojrzałam na niego lekko rozbawiona.
- A co? Nie robię Ci dobrze? – Niall parsknął śmiechem.
- Nie, z tym problemu nie masz – odparł z lekkim uśmiechem, który po chwili znikł. – To coś bardziej poważnego, niż nasze stosunki seksualne.
- Co? – zatrzymałam się, mając małe obawy. Może chciał się mnie pozbyć? Albo co gorsza : zabić?
- To, że nie powinienem Cię traktować tak, jak robię to teraz – zmarszczyłam brwi na dźwięk jego wypowiedzi.
- Od kiedy ty się o to martwisz? Przecież ty tylko pieprzysz – mówię, podkreślając dobitnie „pieprzyć”. Niall otworzył usta, ale nic nie powiedział, bo w tym samym momencie przed nami otworzyła się winda. Pierw przepuściliśmy jakiegoś starego biznesmana, a potem Niall z figlarnym uśmiechem poczekał, aż do niej wejdę. Wywróciłam oczami i wsiadłam do windy. Wtedy spostrzegłam, że Niall patrzył na mnie inaczej, niż dotychczas. W jego oczach malowała się coś, przez co się zarumieniłam, co robiłam niezwykle rzadko. Odwróciłam od niego wzrok i przeniosłam na swoje dłonie, trochę skrępowana.

Tak jak zawsze byłam pewna siebie, teraz czułam się przy nim nienaturalnie i lekko speszona. Niall niespodziewanie przybliżył się do mnie, gdy tylko drzwi windy zasunęły się.

- Pieprzyć to mogę dziwki, a ja z Tobą uprawiam seks, którego żadna z moich uległych nie miała – odparł niskim tonem, przypierając mnie do ściany. Oddech ugrzązł mi w gardle.
- Nie jestem Twoją uległą i tego nie chcę – szepczę otępiała, patrząc w jego niebieskie tęczówki.
- Ja też tego nie chcę – otworzyłam delikatnie usta ze zdziwienia. – Na początku wydawało mi się, że będziesz idealną uległą z ostrym charakterkiem, tak jak lubię, ale… to nie dla Ciebie. Widzę, że się boisz seksu ze mną.
- Czuję się jak szmata, ale się nie boję. Widziałam gorsze rzeczy w swoim życiu i ta jest jedną z przyjemniejszych jakie do tej pory przeżyłam – mruknęłam, w głowie mając mętlik. Horan z każdym dniem co raz bardziej mnie zaskakiwał.

Pozytywnie, nie negatywnie.

- Miło mi to słyszeć – jego kąciki ust podniosły się do góry i dłonią musnął mój policzek. Zadrżałam pojedynczo. – O tym właśnie mówiłem – westchnął zrezygnowany, opuszczając rękę. – Chcę abyś mi zaufała i uwierzyła, że przy mnie nic Ci nie grozi…
- Chyba, że ty sam – przerywam mu.
- Na jakiej podstawie to twierdzisz? – zapytał, a ja parsknęłam ironicznie.
- Chyba sobie żartujesz, Niall! – czy on naprawdę był tak głupi?!
- Myślałem, że tamta akcja to rozdział zamknięty – rzekł poważnie.
- Dla mnie nie. Może i Ci to wybaczyłam, ale to nie znaczy, że o tym nie zapomnę. Skrzywdziłeś mnie w najgorszy sposób w jaki mógł to zrobić mężczyzna. U Dereca w Rezydencji za to, obcięli by Ci jaja.
- Derec może mi gówno zrobić. Inaczej straci wszystko, co dzięki nam chuj osiągnął – prychnął.
- Co? – zapytałam zdziwiona.
- Porozmawiamy o tym później, jeszcze nie czas – odparł wymijająco.
- Mówisz tak od tygodnia! – podniosłam głos z narastających nerwów. – Mam dosyć tego, że bzykasz mnie kiedy chcesz, nie pytając mnie o zdanie, to nawet nie raczysz mi powiedzieć co do cholery wokół mnie się dzieje i po co mnie uprowadziliście!
- I tak wiesz za dużo – warknął, zakańczając tym naszą rozmowę. Tylko wsiadając do samochodu burknęłam do niego, że ode chciało mi się jeść i chcę do Rezydencji. Wiedziałam, że tym samym stracę okazję na zalanie go masą pytań, ale nie byłam w humorze aby z nim, i z kimkolwiek w tamtej chwili rozmawiać.

Czemu do cholery musiał tak grać mi na nerwach?! Niedługo przez niego osiwieję!

***
- Co jest mała? Znowu strzelasz fochy? – znikąd w sypialni Niall’a pojawił się Louis z beztroską miną i wyśmienitym humorem. Dlaczego nie mogłam się czuć tak samo jak on? Czemu to wszystko musiało być takie pojebane? Spójrzmy na to tak :

1. Jestem uwięziona w Rezydencji z jakąś piątką ciągle napalonych chłopaków.

2. Jednej z nich robił ze mną co chciał i nie liczył się z moim zdaniem.

3. Byłam daleko od wszystkich i wszystkiego, więc o ucieczce mogłam zapomnieć.

I jak się tu nie załamać?!

- Nie, po prostu unikam was, aby przypadkiem znowu się z kimś nie pieprzyć – uśmiecham się do niego sztucznie i na powrót wtulam twarz w poduszkę.
- To czerp z tego przyjemność i wtedy i ty będziesz zadowolona – mówi, na co parskam.
- Tak, pierw trzeba zdominować Niall’a, a to już jest trudniejsza sprawa.
- Wcale nie – podnoszę powoli głowę i patrzę na Louisa z zaskoczeniem.

- Co? 




*****************************

No to dzień dobry :3 przepraszam, że musieliście długo czekać, ale mam kompletny zawrót głowy w szkole :D Postaram się poprawić :D 

Kochani, małe info :D To nie żaden hejt, ale pojawił się jeden komentarz o tym, że opowiadanie zawiera dużo scen 18 +.

Otóż pisałam w Ostrzeżeniu, że te opowiadanie takie wątki zawiera i radzę czytać wszystkie informacje, które pojawiają się na stronie głównej bloga :) Czytanie ze zrozumieniem, kochani :D XD 


24 komentarze = NOWY ROZDZIAŁ!! :* <3


Komentujcie <3

Katie. 

niedziela, 5 października 2014

1.13

Następne dni mijały wyjątkowo spokojnie, lecz w napiętej atmosferze. Niall chodził wkurzony na okrągło, co nie było dla mnie nowością, bo ciągle taki był, reszta zresztą to samo. Ja jedyna nie wiedziałam o co tak naprawdę chodzi i dlaczego wszyscy warczeli na mnie, gdy chciałam uzyskać od nich jakąkolwiek odpowiedź.

Debile.

I dowiedziałam się, że ten cały bogaty majątek chłopacy mają dzięki Niallowi i jego biurze : Horan Enterprises Holding. Po głębszych moim namowach, Niall wyznał mi, że zawsze był dobry z ekonomii i interesował się tego typu rzeczami.

Niall pełen uprzejmości i w dodatku w garniturze? Ciekawy widok.

Jednak taki uprzejmy to on na co dzień nie był. Gdy cała piątka wychodziła z Rezydencji, zamykali mnie w którejś ich sypialni, przeczepioną kajdankami do łóżka. Nienawidziłam ich za to. Kurde, sama wiem, że gdybym miała wolne ręce, uciekłabym od nich, ale gdy jeszcze mieli oni ochroniarzy i kamerdynerów? To było wprost niemożliwe!

No i przede wszystkim miałam dosyć być wykorzystywaną do seksu… Czułam się jak szmata… jak jego własna, prywatna dziwka do pieprzenia. Owszem, zaczynałam to całkiem lubić, ale to nie zmieniało faktu, że czułam się bezwartościowo. Często próbowałam z nim o to walczyć, ale… ponownie mnie bił. Te ciosy nie były tak mocne, jak te, którymi obdarował mnie po raz pierwszy, lecz obiecał mi, że już nigdy tego nie zrobi. I złamał swoją obietnicę. Nienawidziłam tego dupka z całego serca. Derec też był chamskim chujem, ale nigdy mnie nie pobił, bo pod tym względem szanował kobietę. Nie dziwię się, dlaczego Horan nie miał dziewczyny. Za pewne każda z nich kończyła na ostrym dyżurze, lub co gorsza : w piachu.

***
- Zostaw mnie ty parszywy idioto! – krzyczę na całe gardło, gdy ponownie któregoś jesiennego dnia próbował się do mnie dobrać. Jego dotyk, gdy był wkurwiony mnie do niego zniechęcał. Bywały i takie chwile, gdy z nim współgrałam, ale tylko wtedy, gdy był dla mnie nie dość ostry, ale stanowczy i lekko miły.
- Co? – na jego twarzy widzę zdezorientowanie i rosnącą furię.
- To co słyszałeś! Zostaw mnie! – próbuję wyrwać się spod jego uścisku, ale on nie daje za wygraną.
- Nie podoba Ci się, jak Cię pieprzę? Bo mi się zdaje, że jest inaczej! – zawarczał gardłowo.
- Nie, nienawidzę tego! – skłamałam piskliwie, a on tylko gorzko się zaśmiał.
- Wiesz co Cię czeka, jeśli nadal będziesz kłamać mi jak z nut w żywe oczy?
- Nie groź mi! Mam Cię dosyć i Twojego despotycznego i sadystycznego karania mnie!
- Wiesz, Twoje zdanie mało mnie w tej chwili obchodzi – parsknął ironicznie, powalając mnie z hukiem na łóżko. Krzyknęłam zaskoczona, padając na plecy. Niall od razu doskoczył do mnie, siadając na tułowiu i unieruchomił mi skutecznie ręce swoimi, tworząc coś na rodzaj kajdan. Wyglądał władczo. W dodatku miał na sobie białą koszulkę i spodnie khaki, w których co jak co, ale wyglądał wyjątkowo pociągająco. Tak, zdecydowanie wyglądał władczo.
- Proszę zostaw mnie… Zrób to chociaż raz… - skomlę, a gdy Niall chce zamknąć moje usta pocałunkiem, odwracam głowę z przeciwną stronę, na co on zaciska wargi w wąską linię.
- Pocałuj mnie, a może wtedy Ci odpuszczę – rzekł dobitnie, podnosząc mnie do góry tak, abym była  z nim na równi, twarzą w twarz. Jego dłoń trzymała mnie opiekuńczo w dole pleców, a druga trzymał pomiędzy łopatkami. Spojrzałam niepewnie w jego oczy, a ich intensywny kolor mnie urzekł. Uspokoiłam się, lecz znieruchomiałam. Wcześniej nie przeszkadzała mi jego bliskość, bo… po prostu nie przeszkadzała, ale… w tej chwili czułam się niezręcznie, a jego mina mówiła mi to samo. Przygryzłam dolną wargę i po chwili wahania, pocałowałam go, pierwszy raz z własnej woli. Jego wargi były jak aksamit i wyjątkowo delikatne, gdy stykały się z moimi. Położyłam dłonie na jego barkach okrytych białą koszulą i ścisnęłam, podkreślając, że mi się podobało. Niall z jękiem aprobaty wepchnął swój język do moich ust, przenosząc jedną ze swoich dłoni na moje włosy i wplątał je w nie, napierając na mnie delikatnie. Tym razem ja stęknęłam, całując go mocniej i bardziej zdecydowanie. – Cholera, Cassie… – wyszeptał z trudem między pocałunkami, kładąc mnie na plecach i przygniótł niemal od razu swoim ciałem. Nigdy nie przestając go całować, zdecydowanie rozpięłam jego śnieżnobiałą koszulę i rzuciłam na podłogę, zostawiając go w samych spodniach. – Daj mi siebie… Muszę Cię mieć… Teraz… - mówił z trudem, dłońmi ingerując w zdjęcie moim nadzwyczajnie ciasnych rurek, które miałam na sobie. – Wyglądasz bosko w tych dżinsach – odparł tak, jakby czytał mi w myślach i uśmiechnął się, przygryzając moją dolną wargę, zrywając ze mnie dżinsy kilkoma pociągnięciami. Jęknęłam głośno, będąc już bardziej zdesperowana tym, że się mną nie zajmował. Czasami naprawdę nie rozumiałam własnych potrzeb! Niall w jednej chwili zrobił się dominujący, a takiego go niestety lubiłam, nawet bardzo bardzo… - Chciałbym Cię pieprzyć na sto różnych sposobów, wiesz? Twoje ciało mnie podnieca i ukrywam to z trudem. Choć teraz… wszystko jest widoczne… - Niall chwycił mój podbródek i obniżył go tak, abym miała widok wprost na jego podnieconego członka, który opinał się boleśnie w jego spodniach.
- Musisz coś… na to poradzić – mruczę, z trudem ukrywając lekki, drwiący uśmiech. Gdy chciał zabrać się do zdejmowania mojej koszulki, dźwięk dzwonka telefonu Niall’a rozległ się po pokoju. Niall z głośnym warknięciem zszedł ze mnie i wziął swojego czarnego Iphona z szafki, odbierając go.
- Horan – mówi poważnie i na chwilę milknie, słuchając czyjegoś głosu w słuchawce. – W porządku, zajmę się tym – wzdycha i się rozłącza bez słowa pożegnania, spoglądając na mnie. – Jedziemy do biura.
- A na co Ci tam ja? – pytam trochę za ostro, ale nie zwrócił na to uwagi.
- Dokończymy to, co nam przerwano – uśmiechnął się tajemniczo.

***
Za każdym razem gdy bywałam u niego w biurze ( a już odwiedziłam to miejsce trzy razy ) zapierało mi ono dech w piersiach. Było bardzo eleganckie, dostojne i bogato ozdobione. Całe pomieszczenie było umeblowane w czarne i jasno brązowe meble, z białymi wstawkami w postaci wazonów z jakimś egzotycznymi kwiatami. Jednej ściany w ogóle nie było. Zamiast niej wstawione były przyciemniane szyby takie, jak Niall miał w samochodzie. Domyślałam się dlaczego i robiło mi się nie dobrze.
- Jesteś głodna? Te sprawy z mailami trochę mi zajmą czasu – odparł Niall, odpalając swoje białego laptopa z Apple.
- Nie – kręcę głową, gdyż jestem zbyt zajęta oglądaniem obrazu.

A byłam cholernie głodna, mówiąc za marginesem.

- W porządku – mruknął i chwilę później pochłonęły go praca. Widzenie go skupionego i opanowanego było czymś… innym, bo zazwyczaj w domu widziałam go jako seks maszynę do pieprzenia. W dodatku bycie z nim sam na sam… i ja mająca na sobie nie wiele, bo tylko czarne szpilki ołówkową spódnicę z wyższym stanem i czarną koszulkę ledwo zasłaniająca mi biust? Nie wróżyło mi to zbyt dobrze. – Patrzysz się na mnie – odparł z lekkim uśmiechem, nawet nie odrywając wzroku od monitora. Automatycznie spojrzałam w inną stronę, na co się zaśmiał i ponownie zaczął stukać w klawiaturę. Nudziłam się i nie robiłam nic innego, niż patrzenie się na widok za oknem. Byliśmy na dwudziestym którymś piętrze i stąd widziałam całą panoramę Londynu. Tak, byłam w Europie. Niall raczył mi to powiedzieć dwa dni później po moim uprowadzeniu. Europa była zupełnie inna niż Ameryka. Londyn bardziej podobał mi się pod względem tego, że nigdy… nie byłam w Europie. To chyba był główny powód. Lecz byłam też ciekawa, co teraz robił Derec. Czy mnie szukał, czy olał i pukał w tej chwili jakąś laskę z Rezydencji… Nie było mi za nim jakoś szczególnie tęskno… Ale on przynajmniej mnie nie bił, tak jak blondyn.

Ciekawa byłam też, jaki był Niall, gdy był nastolatkiem, bo na pewno przez całe życie nie był parszywym dupkiem. No chyba, że się myliłam.

- Mogłabyś zamknąć drzwi? – zapytał, zerkając na mnie kątem oka. Z lekkim wahaniem skinęłam głową i podeszłam do drzwi, zamykając je na dwie zasuwki. – Co się stało, że wykonałaś moją prośbę?
- Zwykła uprzejmość – powiedziałam obojętnie, wracając do jego biurka i siadłam na nim, zakładając nogę na nogę. Niall spojrzał na mnie z zainteresowaniem i oparł się w stylu biznesmana plecami o fotel.
- Przeszkadzasz mi mała w pracy – śmieje się niskim tonem.
- Ja tu tylko siedzę, odpisuj dalej – rzekłam jak „grzeczna” dziewczynka, uśmiechając się słodko. Niall wywrócił oczami i zrobił to, co mu powiedziałam. Wtedy magiczna lampka w mojej głowie się zapaliła, pierwszy raz od wielu dni.

Dlaczego nie miałabym i ja dobrze się bawić, stresując go seksualnie?

Przygryzając dolną wargę, wyciągnęłam lewą rękę w stronę jego laptopa i wskazującym palcem zamknęłam laptop, napotykając przy tym zdziwiony wzrok chłopaka. Jednak nie protestował i czekał dalej.

Lubiłam go denerwować w ten sposób… Nie wiem dlaczego. I tak byłam wykorzystywana seksualnie przez niego, to czemu nie miałabym tej czynności brać pozytywnie? Czerpanie korzyści z seksu… nie brzmiało to tak źle.

Z gracją zeskoczyłam z biurka, lekko chwiejąc się na wysokich obcasach, ale zachowałam równowagę i stanęłam nad nim, by po chwili siąść na jego kolanach okrakiem, przez co moja spódnica podwinęła mi się prawie do samej talii. Niall prawie niezauważalnie wstrzymał powietrze, gdyż nie miałam na sobie żadnej bielizny : ani górnej, ani dolnej. Ten fotel nie był zbyt dobry na takie pozycje i jakby czytając mi w myślach, Niall chwycił mnie za pośladki i podniósł się z siedzenia, padając na kanapę z czarnej skóry. Zdjęłam dłońmi szpilki, które z łoskotem spadły na panele.

- Myślałam, że Ci przeszkadzam – przechylam głowę na bok, a dłońmi przebiegłam po jego torsie, odpinając kolejno guziki ślamazarnie.
- Maile mogą poczekać – rzekł, dłońmi wkradając się pod moją koszulkę, napotykając na swojej drodze moje piersi. Powstrzymałam się od jęków, gdy bawił się sutkami i rozpięłam jego odzież do końca. Dotknęłam jego opalonej skóry palcami, jeżdżąc po każdym mięśniu. Zaś moja górna część ubrania wylądowała na podłodze.
- Pewno były bardzo ważne – naciskam dalej, nieco się rumieniąc.
- Wolę Cię pieprzyć – warknął, prostując się, złączając nasze usta mocno i wymagająco. – Powiedz to… Powiedz to, że uwielbiasz seks ze mną… - mówi między gorącymi całusami, przyciągając mnie do siebie mocniej i mocniej. Jego męskość wbijała mi się boleśnie w krocze, przez co niestety, ale reagowałam podnieceniem. – Powiedz to – mówi stanowczo, szczypiąc palcami mój sutek. Stęknęłam głośno, nawet może zbyt. – Powiedz!
- Tak, uwielbiam z Tobą seks! – wydusiłam z siebie, trzęsącymi rękoma zdejmując z niego marynarkę i koszulę. – Niall, chcę Cię, cholera…

- Och mała…




*****************************

No to już każdy wie, co się wydarzy w następnym rozdziale :D Który dam rzecz jasna jak będą komentarze! :D Bo z nimi ostatnio coś znowu cienko, tak samo jak na COD... Ale kumam, że szkoła, bo sama mam niezły zapierdol :D 

Kochani, na Stronie Głównej bloga zrobiłam strony! :D I jest zakładka "BLOGI" ! Wchodźcie w nią i w komentarzach dawajcie linki do swoich blogów i wam je opublikuję :D 

Dziękuję za uwagę :D

23 komentarze = Nowy Rozdział!!! :* <3


Komentujcie <3

Katie.